Tekst opracowała: Agata Bladowska
Pierwsza część artykułu: link
Mówi się, że na naukę nigdy nie jest za późno
Podobnie jest w przypadku kotów, ale oczywiście im są starsze, tym treningi staną się bardziej wymagające, a osiągnięcie celu może się czasami okazać niemożliwe – szczególnie, gdy mowa o kocim seniorze, który przez całe swoje życie nabrał już przeróżnych nawyków i nie sposób je już zmienić.
Komendy – jak, gdzie i kiedy?
Nauka komend będzie w przypadku kotów dorosłych nieco dłuższa, ale jeśli tylko kot wykazuje chęci, a opiekun potrafi zachować cierpliwość, droga wolna! Jeśli uda się nauczyć choć jednej, podstawowej komendy typu „chodź” lub „zostań”, będzie to bardzo pomocne w codziennym funkcjonowaniu.
Należy pamiętać o odpowiedniej porze na naukę (kot musi mieć siłę, nie może być zaspany i sfrustrowany), a także miejscu (na początku zawsze to samo, spokojne, bez hałasów i innych, rozpraszających dźwięków w tle).
Oprócz słownego polecenia, np. „Fryzia, zostań!” (imię mojej kotki proszę zmienić na imię swojego zwierzaka :)), warto używać w tym samym czasie gestów – konkretnych ruchów rękoma, tu akurat może to być lekkie wysunięcie ramienia i wskazanie podłogi palcem, albo miejsca za kotem, jeśli w danej chwili stoi naprzeciwko nas. Takie „przejechanie” w powietrzu palcem nad głową kota może skłonić go do wodzenia wzrokiem i możliwe, że przysiądzie on na podłodze. To połowa sukcesu, jeszcze tylko musi tak wytrzymać, na początku choćby sekundę… ;).
Ponadto, szansa na nauczenie czegoś kota znacznie rośnie wtedy, gdy wykonanie przez niego pożądanej czynności spotyka się z pozytywnym wzmocnieniem. Innymi słowy, opiekun zawsze powinien nagradzać kota za wykonaną komendę, a na początku nawet za choć częściowe jej wykonanie, by zachęcić zwierzę i wskazać mu w ten sposób kierunek. Bez przysmaków i chwalenia słownego ani rusz! Przy czym podkreślam, że to powinny być absolutnie te najbardziej ulubione przysmaki – dzięki nim kot będzie znacznie bardziej zmotywowany do działania, ponieważ ciężko będzie mu się oprzeć :). Jeśli lubi liofilizowane kąski, muszą to być one. Jeśli przepada za suszonym mięsem, trzeba takie zakupić lub przyrządzić samodzielnie… i tak dalej.
Jest różnica pomiędzy komendami a sztuczkami. Te drugie polegają na dość aktywnej zabawie np. przeskoczenie nad przeszkodą, przybijanie piątki, wyminięcie slalomem jakichś przedmiotów. Stanowią rodzaj rozrywki połączonej z ćwiczeniami fizycznymi. Te pierwsze (i wcale nie mniej przyjemne) polegają na wyuczeniu konkretnych reakcji, które mogą pomóc w codziennym życiu i w komunikacji z kotem, np. gdy zaskoczą nas nagle otwierane drzwi wejściowe i nie chcemy, by kot uciekł lub gdy jesteśmy w trakcie procesu zapoznawania ze sobą dwóch kotów (kontrolowanie sytuacji przez opiekuna jest wtedy niezwykle istotne). Obydwa typy aktywności łączy natomiast jedna zasada – muszą być dla kota przyjemnością! Bez spełnienia tego warunku nie mają sensu, mogą wywołać u zwierzęcia frustrację, a nawet doprowadzić do nieporozumienia na linii kot-człowiek i do agresji.
Ważne jest, by opiekun był też w stanie wyczuć czas – zarówno ten poświęcany na naukę, jak i długość odstępu pomiędzy sesjami. Dorosłe koty mogą bowiem potrzebować więcej czasu na odpoczynek, może się też okazać, że są w stanie wziąć udział w maksymalnie jednej, kilkuminutowej sesji w ciągu dnia, albo nawet w ciągu kilku dni. Niczego nie należy przyspieszać, ani robić na siłę. Nie można denerwować się na kota za brak chęci do nauki komend, a tym bardziej krzyczeć na niego. To kompletnie zaburzy cały proces i jeszcze bardziej go odstraszy, do tego powodując uszczerbek na zaufaniu do opiekuna!
Przyzwyczajanie do różnych sytuacji
Nie tylko kocięciu, ale również kotu dorosłemu powinniśmy przedstawiać odmienne typy podłoża (kafelki, podłoga, dywan itd.), stopniowo przyzwyczajać go do transportera (by później nie był przerażony jakąkolwiek, choćby najkrótszą podróżą), do wizyt w gabinecie weterynaryjnym, do bycia przytrzymywanym, do zabiegów pielęgnacyjnych (nie tylko do czesania, ale też do przemywania oczu, by w późniejszym wieku w razie schorzeń pomoc kotu była w ogóle możliwa).
Taka prawda, że im kot starszy, tym częściej myśli się o jego przyszłych problemach i chorobach. Dotykają one ludzi oraz zwierząt i trzeba się z tym liczyć. Biorąc kota pod swój dach, opiekun staje się za niego w pełni odpowiedzialny – zapewnienie opieki weterynaryjnej jest ważną częścią jego obowiązków. Tyczy się to zarówno podejmowania działań, gdy kotu zacznie coś dolegać, jak i regularnej profilaktyki! Czyli szczepień, odrobaczania (badania kału), badania moczu, badania krwi, przeglądowego USG raz na jakiś czas, echa serca raz na jakiś czas (określony przez lek. wet.). To są podstawy. My, ludzie, badamy się co rok, dlaczego więc u zwierząt miałoby być inaczej? Mówi się o tym wciąż za mało, dlatego przypominam i nakłaniam do pilnowania sprawy.
Zapewnienie opieki weterynaryjnej jest ważną częścią jego obowiązków opiekuna!
Nadrobienie socjalizacji
Socjalizacji pierwotnej, o której pisałam w pierwszej części artykułu, nadrobić się już nie da. Dlatego, że przypada ona na okres bardzo wczesnych tygodni życia, które mają ogromny wpływ na późniejszy odbiór świata przez danego kota. Ten okres kończy się, gdy kocię zostaje oddzielone od matki i rodzeństwa (prawidłowo w wieku 16 tygodni) i wtedy rozpoczyna się czas socjalizacji wtórnej. A ta? Trwa w zasadzie przez całą resztę życia kota, ponieważ ciągle się on czegoś uczy, czegoś doświadcza. Dlatego nad socjalizacją wtórną jak najbardziej można i trzeba pracować! Nawet przy kocie lękliwym, który nie ufa człowiekowi, staranna, przepełniona pozytywnymi skojarzeniami praca może przynieść dobre efekty i zbudować silną więź z danym człowiekiem. Oczywiście bardzo potrzebny jest czas i tutaj nie mówię o tygodniach i miesiącach, a raczej latach.
Na przykładzie będącej pod opieką mojej mamy nierasowej kotki przygarniętej z ulicy, na której była sama, porzucona przez swoją matkę w wieku co najwyżej siedmiu tygodni, mogę powiedzieć, że nabranie prawdziwego zaufania do człowieka zajęło jej wiele lat. Obecnie Kicia to już dziesięcioletnia seniorka, która uwielbia leżeć na kanapie i oglądać telewizję ze swoją opiekunką. Nadal nie ufa obcym i nigdy się to nie zmieni. Jednak nie ucieka już przed każdym nieznanym jej człowiekiem na najwyższy mebel w domu. Nie jest agresywna wobec „swoich” i akceptuje maksymalnie trzy osoby ze swojego bliskiego otoczenia. Uważam, że jak na jej historię to i tak spory postęp.
BEHAWIOR A ZDROWIE
Jeśli dany kot nigdy czegoś nie robił, a nagle jego zachowanie uległo zmianie, pierwszym, co należy zrobić, to udać się z nim do lekarza weterynarii. Wszelkie gwałtowne zmiany zachowania mogą bowiem wskazywać na odczuwanie bólu czy na chorobę. W takiej sytuacji priorytetem jest ich wykluczenie poprzez odpowiednie badania.
Nie tylko popularna apatia i niechęć do spożywania posiłków są powodem do wizyty u lekarza weterynarii. Sygnałów, które powinny zaalarmować, jest mnóstwo i nie są wcale oczywiste. Koty bowiem bardzo dobrze ukrywają ból. Nie są „otwarte” w tej sprawie. Wskazówką dla opiekuna będzie tutaj również fakt, że koty są rutyniarzami – z tego powodu nie ma opcji, by zechciały celowo zmienić rozkład swojego dnia i niespodziewanie zachowywać się kompletnie inaczej, niż dotychczas.
Powyższe przykłady zmian w zachowaniu mogą świadczyć o naprawdę różnych problemach zdrowotnych, poczynając od przytkania zatok okołoodbytowych, na poważnych problemach z tarczycą/nerkami/innymi kończąc. Mogą także być wywołane jakimś problemem behawioralnym, albo behawioralno-zdrowotnym (tak też się zdarza). Dlatego zarówno kontakt z lekarzem weterynarii, jak i z behawiorystą specjalizującym się w kotach, jest bardzo ważny!
Zmiany w zachowaniu, mogące wskazywać na problem zdrowotny (bywa ich oczywiście więcej i zawsze należy czujnie obserwować poczynania kota):
• unikanie kontaktu z człowiekiem
• zaniedbanie pielęgnacji futra lub wręcz nadmierne wylizywanie/wygryzanie
• ukrywanie się, a także przebywanie w “dziwnych” miejscach
• bardzo częste przebywanie w jednym, konkretnym miejscu
• zmniejszona aktywność (ale nadmierne pobudzenie też!)
• niechęć do jedzenia
• odmówienie zabawy
• nagła agresja, której wcześniej nie było
• wrażliwość na dotyk, której wcześniej nie było
Postępowanie przy najczęstszych problemach behawioralnych
Nie sposób opisać w jednym artykule wszystkich problemów behawioralnych, a tym bardziej podarować w nim obszerną „instrukcję obsługi”, ale chciałabym zwrócić uwagę na te najczęściej zgłaszane mi problemy i przekazać wstępne wskazówki.
Załatwianie potrzeb poza kuwetą
Jeśli kot przestaje korzystać z kuwety, albo sporadycznie zdarza mu się załatwić poza nią, należy przede wszystkim zbadać jego mocz/kał w gabinecie weterynaryjnym i wykluczyć schorzenia, pasożyty itd. Potem warto rozejrzeć się po swoim domu i zadać sobie pytania: Czy kuweta stoi w dobrym miejscu? Czy jej rodzaj ostatnio się zmienił lub może od początku kot nie był do niego przekonany? Czy żwirek na pewno odpowiada kotu? Czy zastosowano jakieś dodatki do kuwet, np. worki?
Odpowiedzi na te pytania znacznie pomogą w analizie problemu, a przede wszystkim pozwolą na szybkie działanie, jeśli okaże się, że to właśnie któraś z tych kwestii przeszkadza kotu. Stopniowa zmiana żwirku, usunięcie worków, zmiana rodzaju kuwety czy jej delikatne przesunięcie to czynności, które opiekun może wykonać samodzielnie.
Jeśli jednak to nie pomoże, zalecam kontakt z doświadczonym behawiorystą. Wszelkie dalsze eksperymenty mogą bowiem bardziej zaszkodzić sprawie, niż jej pomóc. Temat kuwet jest bardzo wrażliwy dla kotów i lepiej tutaj nie przesadzać z wykonaniem zbyt wielu zmian naraz, a także z działaniem „na ślepo”.
Agresja wobec człowieka, której wcześniej nie było
Tak jak powyżej, przede wszystkim należy wykluczyć problemy zdrowotne lub zająć się nimi, jeśli okaże się, że jakieś istnieją. Po tym należy zastanowić się, czy ostatnio wydarzyło się coś, co mogło kota zdenerwować i wywołać stres. Może udało się zaobserwować konkretną sytuację, w której kot zaczyna atakować opiekunów? Często ludzie nie są też świadomi, że ich zachowanie może irytować zwierzęta – np. głaskanie pod włos, głośne rozmowy, bieganie, wymachiwanie rękoma.
Wszelkie zmiany w otoczeniu potrafią wywołać u kota silne emocje. Remont, przemeblowanie, pojawienie się nowego zwierzęcia w domu, pojawienie się dziecka. To są tylko przykłady, a im wrażliwszy kot, tym więcej tego typu sytuacji będzie go stresować. Zdarza się, że nawet sprawa zwyczajna dla nas, ludzi, okazuje się być wielkim przeżyciem dla kota (np. odkurzanie, suszenie włosów).
Opiekun powinien przede wszystkim starać się odnaleźć źródło powodujące agresywne zachowanie kota (co wbrew pozorom wcale nie jest łatwe i już tutaj może się okazać konieczna pomoc behawiorysty). Jeśli się uda, należy zminimalizować ekspozycję na ten negatywny bodziec (o ile oczywiście się da) i załagodzić stres z nim związany. Samodzielnie można zakupić feromony syntetyczne, zapytać lekarza weterynarii o ziołowy preparat uspokajający, ale przede wszystkim warto zadbać o spokojną atmosferę w domu.
Nadmierna wokalizacja
Wystąpienie nadmiernej wokalizacji może wiązać się m.in. z problemami z tarczycą, także również tutaj najpierw należy udać się z kotem do lekarza weterynarii na porządne przebadanie. W tematach behawioralnych trzeba natomiast zadać sobie pytania: Czy mój kot czegoś się domaga? Czy mojemu kotu czegoś nie brakuje? Czy poświęcam mu wystarczająco dużo czasu? Czy próbuje wymusić uwagę?
Oprócz tego, jeżeli dany kot często spaceruje na smyczy, może chodzić oczywiście o wyjście na zewnątrz. Spacery są całkiem dobrą formą aktywności, zapewniającą wiele bodźców, o ile opiekun zabierze się za nie prawidłowo. Tutaj wyjątkowo najlepiej jest zapomnieć o rutynie – w innym przypadku kot jest w stanie zakodować sobie, że wychodzi w każdą sobotę i zacznie w każdą sobotę domagać się spacerów!
Samodzielnie należy przede wszystkim zapewnić kotu ciekawe środowisko w domu. Jeden drapak i jedno małe legowisko to znacznie za mało. Kot powinien mieć możliwość poruszania się na wysokości – warto udostępnić mu półki. Powinien mieć wiele rodzajów zabawek, by nie nudził się na co dzień. Miejsca do drapania/ocierania się powinny znajdować się w różnych pokojach, ale nie twierdzę, że kot potrzebuje kilku wielkich drapaków. Dla jednego kota jeden wielki (ten główny) wystarczy, ale do tego należy zapewnić mu kilka mniejszych, np. kartonowych.
Zabawki nie zastąpią kotu człowieka – to kolejny, istotny fakt. Codzienne spędzanie z kotem czasu jest mu bardzo potrzebne. Tu nie chodzi o to, że opiekun ma dla niego stawać na głowie. On ma przede wszystkim być. Poświęcić chociaż kilkanaście minut, kilka razy dziennie, na skupienie się wyłącznie na swoim kocie, bez patrzenia w ekran laptopa czy telefonu.
Jeśli mimo wszystko kot nadal często wokalizuje i przeszkadza opiekunowi w pracy, lepiej jest niezwłocznie zgłosić się do behawiorysty, niż próbować samodzielnie dalej działać. Przy tego typu zachowaniu są pewne zasady, których nieprzestrzeganie może jedynie pogłębić problem, a oprócz tego do każdego przypadku podchodzi się indywidualnie i specjalista opracowuje starannie dopasowaną terapię. Pojedyncze rady przypadkowych osób z Internetu takie nie są – ba, często nawet mogą wyrządzić więcej szkód!
Tym właśnie krótkim apelem chciałabym zakończyć artykuł – nie słuchaj- my przypadkowych osób z Internetu tylko dlatego, że „jego/jej kot miał podobnie i w ich przypadku zadziałało”. Podobnie nie znaczy tak samo.
Tym właśnie krótkim apelem chciałabym zakończyć artykuł – nie słuchaj- my przypadkowych osób z Internetu tylko dlatego, że „jego/jej kot miał podobnie i w ich przypadku zadziałało”. Podobnie nie znaczy tak samo. Zresztą, nawet przypadek kojarzący się niemal identycznie z drugim, nigdy nie będzie kropka w kropkę taki sam! A podany przez tę osobę sposób działania może się okazać zły, ponieważ nie wszyscy posiadają aktualną wiedzę, nie wszyscy się szkolą i w końcu… nie wszyscy zawodowo zajmują się zwierzętami. Pozwólmy działać specjalistom, którzy przeprowadzą wywiad behawioralny i uważnie przeanalizują problem konkretnego, kociego pacjenta.
Indywidualne podejście jest niezmiernie istotne. Mamy tu przecież do czynienia z żywymi istotami i ponosimy za nie ogromną odpowiedzialność.
Tekst opracowała: Agata Bladowska – kocia behawiorystka, absolwentka Uniwersytetu SWPS, autorka bloga: kotwarszawski.pl
FB: facebook.com/KotWarszawski
Artykuł z magazynu PUPIL numer 1(25)/2022