Zaskakująco wielu przyszłych opiekunów myśli, że nabycie kota rasowego polega na znalezieniu atrakcyjnego ogłoszenia z kociętami, wyborze „tego najładniejszego”, uiszczeniu opłaty i… to wszystko.
Koniec.
Załatwione, kocię ląduje w transporterze i jedzie do nowego domu. Ten scenariusz przypomina radosną, przepełnioną kolorami bajkę z typowo amerykańskim happy end’em, lecz niestety nie tak to wszystko powinno wyglądać, a do szczęśliwego zakończenia pozostaje jeszcze mnóstwo kroków… :).
Prawdziwa hodowla to zarejestrowana hodowla
Zawsze, bez wyjątków, należy sprawdzić daną hodowlę, której ogłoszenie przy- ciągnęło naszą uwagę. Jeśli deklaruje ona przynależność do danej federacji felinologicznej (w Polsce mogą to być FIFe, WCF, TICA, CFA), należy odwiedzić jej oficjalną stronę i wpisać w jej bazie nazwę hodowli. Jeśli faktycznie została tam zarejestrowana, powinna się wyświetlić.
Chciałabym w tym miejscu zaznaczyć, że rozmnażanie kotów w domu bez zgłoszenia i zarejestrowania hodowli jest nielegalne. Nawet jeśli zwierzęta mają dobre warunki, niezarejestrowana hodowla nadal pozostaje nielegalna i nie powinna interesować żadnych przyszłych opiekunów, ponieważ nie mamy tutaj gwarancji, że zwierzęta rozmnażano poprawnie (ze starannością w dobieraniu partnerów i z zachowaniem czystości genów).
W samej ustawie o ochronie praw zwierząt widnieje: „Art. 10a. 2. Zabrania się rozmnażania psów i kotów w celach handlowych (chyba, że prowadzimy hodowlę zarejestrowaną w ogólnokrajowej organizacji społecznej, prowadzącej działalność związaną z hodowlą rasowych psów i kotów).”
Klaruje się tu pewna sprawa – jeśli u czyjejś cioci na wsi z przypadkowym kocurem okociła się kotka, a następnie kocięta sprzedano, to tak naprawdę owa ciocia powinna zostać ukarana. Ponadto, takie działania przyczyniają się do bezdomności zwierząt (wystarczy zastanowić się, jak wiele w ten sposób rozmnożonych kociąt ląduje na ulicy, a potem dorasta i rodzi kolejne mioty).
Kot rasowy, czyli kot z rodowodem
Zarejestrowana (legalna) hodowla ma obowiązek wydać nowemu opiekunowi kota rodowód. W Internecie są dostępne wzory rodowodów poszczególnych federacji (każda z nich ma własny wzór). Warto je sobie przejrzeć i upewnić się, że dana hodowla wydaje autentyczne, w żaden sposób niepodrobione rodowody.
Jeśli hodowla nie wydaje rodowodów, jej koty nie mogą zostać uznane za rasowe, a co najwyżej można powiedzieć, że są w typie jakiejś rasy (tak, w tym momencie powinna nam się zapalić w głowie lampka ostrzegawcza – kot „w typie rasy” to zwykły „mieszaniec”, żaden kot rasowy).
Jak otrzymać rodowód kota
Jedynym warunkiem otrzymania rodowodu jest kastracja kota – kot wydawany w opcji „pet”, czyli tzw. „na kolanka”, a nie w celach rozrodczych, musi zostać wykastrowany. Najczęściej zabieg ten jest przeprowadzany jeszcze podczas pobytu kocięcia w hodowli, ale zdarza się, że hodowca wstrzymuje się z wydaniem rodowodu, póki opiekun nie za- prowadzi kota na kastrację już we własnym zakresie. Drugie rozwiązanie bywa ryzykowne, ponieważ opiekun może nigdy nie zdecydować się na kastrację (pomimo określonego w umowie terminu, do którego należałoby ją wykonać), tym samym rezygnując z otrzymania rodowodu, a później próbować rozmnożyć sobie rasowe koty w tajemnicy. Niestety, taki scenariusz, choć dość zawiły, jest możliwy – a wystarczyłoby zapewne ustalić odgórną zasadę, by absolutnie wszystkie hodowle przynależące do międzynarodowych federacji kastrowały kocięta przed ich wydaniem.
Kocię rasowe nie będzie kosztowało 400zł
To bardzo ważny fakt, o którym trzeba pamiętać. Przyszły koci opiekun nie powinien szukać tanich ogłoszeń w Internecie, ponieważ kot rasowy nigdy nie będzie tani. Ceny kotów nieprzeznaczonych do hodowli zaczynają się od minimum dwóch tysięcy. Dlatego, że koszty hodowlane też są wysokie. Dobrej jakości karma, szczepienia, opieka weterynaryjna, wyposażenie domu w niezbędne kocie akcesoria – wszystko to ma swój koszt.
Nie powinno się zwracać najmniejszej uwagi na ogłoszenia: „Kocię rasy X za jedyne 400zł!”. Coś takiego powinno raczej w pierwszym odruchu niepokoić, zamiast zachęcić do zakupu.
Od pewnego czasu nielegalne hodowle podchwyciły temat cen i zaczęły sprzedawać kocięta za naprawdę drogie pieniądze – to kolejny powód, by uważnie wczytywać się w ogłoszenia, sprawdzać, czy hodowla na pewno jest zarejestrowana w danej federacji, upewniać się co do warunków w niej panujących i zachowywać rozsądek przy podejmowaniu decyzji o kupnie zwierzęcia.
Książeczka zdrowia kota
Hodowca jest zobowiązany wydać każdemu nowemu opiekunowi kota rasowego książeczkę zdrowia, uzupełnioną o wszystkie wpisy z wymaganymi szczepieniami oraz z odrobaczeniami. Zdarza się, że hodowle chipują też koty, co się chwali – wtedy na pierwszej stronie, przy podstawowych danych o kocie, powinien widnieć numer chipa, zarejestrowany już w bazie (np. Safe Animal).
Książeczka zdrowia kota powinna być przez hodowcę starannie prowadzona i niedopuszczalne są sytuacje, gdzie zastajemy książeczkę z wyrwanymi czy sklejonymi celowo kartkami. Tak samo podejrzliwy powinien być widok korektora w książeczce i wszelkie pokreślone wyrazy pozostawione bez najmniejszego wyjaśnienia.
Jeśli przyszły opiekun ma wątpliwości odnośnie książeczki zdrowia kota, po- winien omówić je nie tylko z hodowcą, ale także z lekarzem weterynarii, którego nazwisko widnieje przy zapisanych w książeczce wizytach. Jeśli natomiast książeczki zdrowia jakimś cudem w ogóle nie ma, należy się z hodowcą… pożegnać :).
Nigdy nie wolno brać kota z hodowli bez książeczki zdrowia. Opowieści o tym, jak to książeczka została gdzieś zagubiona czy chwilowo zostawiona u lekarza weterynarii, nie powinny być rozważane na poważnie. Hodowca powinien być profesjonalistą. Tym zdaniem pozwolę sobie zakończyć ten temat i przejść do kolejnego, bardzo ważnego aspektu.
W hodowli
Warunki panujące w hodowli są niezwykle istotne i pierwszą kwestią jest tutaj sprawdzenie samego metrażu domu, a także upewnienie się, czy koty nie są przypadkiem trzymane w jednym czy dwóch pokojach, ponieważ w takiej sytuacji nie mają pełnych możliwości socjalizacyjnych. Koty powinny mieć dostęp do całego domu (ewentualnie z wyjątkiem łazienki i pomieszczeń, w których trzyma się detergenty, ostre sprzęty itp.), a cały dom nie powinien być ciasny. Nie wyobrażam sobie prowadzenia hodowli w kawalerce.
Jeśli chodzi o wyposażenie, absolutną podstawą będą tutaj: miski w dużej ilości, spora ilość kuwet (zamkniętych i otwartych, aby koty miały wybór i już od małego przyzwyczajały się do różnych rodzajów), miękkie legowiska rozlokowane zarówno na podłodze, jak i na wyższych poziomach (dające możliwość obserwacji otoczenia z dystansu), a także wysokie drapaki słupkowe, drapaki kartonowe i zabawki… wiele, wiele zabawek różnego rodzaju :). Kocia rywalizacja o zasoby może doprowadzić do problemów behawioralnych – warto do niej nie dopuścić.
Oczywistym jest, że w hodowli powinna panować przede wszystkim czystość.
Nie chodzi tutaj ogólnie o dom, ale także o żwirek, z którego nieczystości powinny być wybierane na bieżąco, o czyste miski, w których powinna stać zawsze świeża woda, o częste pranie legowisk, kocyków i innych tekstyliów, w które wnika nie tylko brud, ale też bakterie.
Trzeba też pamiętać o samych kotach, które muszą być zadbane, wyczesane, niebudzące w przyszłym opiekunie żadnego niepokoju. Niedopuszczalna jest sytuacja, w której koty wyglądają na wychudzone, zakatarzone, a ich futro jest pozlepiane, brzydko pachnie i pozostawia wiele do życzenia. A skoro o katarze mowa, hodowca nigdy nie powinien wydawać do nowego domu kota chorego – najpierw należy się nim odpowiednio zająć u lekarza weterynarii.
Koty w hodowli powinny być również odpowiednio żywione. Nie ma tam miejsca na karmy niskiej jakości, zawierające śladowe ilości mięsa, pozbawione dodatku jakichkolwiek witamin i minerałów, a pełne zbóż, cukru i zbędnych wypełniaczy. Hodowca jest odpowiedzialny za prawidłową dietę wszystkich kotów pod swoim dachem i ma obowiązek poinformować o niej przyszłego opiekuna. Jeśli postawiono na wysokomięsną karmę lub dobrze suplementowany BARF, można się cieszyć :).
Nastawienie hodowcy
Hodowca „legalny” zawsze zaprosi przyszłego kociego opiekuna do hodowli, zaprezentuje panujące w niej warunki, nie będzie niczego ukrywał i kombinował. Ponadto, dobry hodowca podzieli się wiedzą, niezależnie od tego, czy ktoś posiada już kota, czy nie. Będzie edukował, uświadamiał i zachęcał do prawidłowego dbania o kocię.
Podaruje wyprawkę w dniu opuszczenia hodowli przez kociaka, upewni się, że kocię będzie transportowane w bezpieczny sposób (w transporterze, a nie luzem na kolanach).
A czego dobry hodowca nie robi? Nie udziela szkodliwych rad. Jeśli nie jest czegoś pewien, lepiej by było, żeby daną sprawę przemilczał, zamiast zgadywać w ciemno. Wypadałoby jednak posiadać podstawową wiedzę na temat opieki, behawioru, a także żywienia. Taka wiedza jest swego rodzaju wyznacznikiem, pokazującym czy dana osoba faktycznie zna się na kotach i czy przykłada się do pracy, jaką wykonuje.
Nie wygląd jest tutaj najważniejszy
W tej chwili przechodzimy już do nastawienia opiekuna. Jeśli skupia się on wyłącznie na wyglądzie kota, prawdo- podobnie czeka go wiele zawodów przy spotkaniach z jakimikolwiek poważny- mi hodowcami, a także przyszłe problemy behawioralne, wynikające z braku porozumienia na linii kot-człowiek. Każdy słodko wyglądający kotek ma bowiem temperament, który może nie pasować do charakteru i stylu życia przyszłego opiekuna. Dlatego tak ważne jest dobranie kota do siebie. Nie do stylu wnętrza czy mrzonek z dzieciństwa o pięknej rasie. Należy się tutaj najpierw zastanowić nad swoimi cechami, potem znaleźć rasę, która będzie opisywana podobnie, a w hodowli wy- brać kota będącego dopełnieniem osobowości danego człowieka.
Przykładowo, jeśli opiekun nie prowadzi bardzo aktywnego życia, woli domowe zacisze, spokój i małą ilość ruchu, to zakup kota bengalskiego nie byłby tutaj najlepszym pomysłem. Koty tej rasy są zazwyczaj pełne energii, potrzebują ruchu, ćwiczeń, regularnych zabaw i wielu miejsc do wspinaczki. To dość wymagająca rasa, której nie każdy podoła. Osobie opisanej powyżej polecałabym raczej Ragdoll’a lub kota perskiego, ale oczywiście sama rasa nie jest tutaj stuprocentowym pewnikiem – każdy kot jest inny, nigdy nie można powiedzieć, że wszystkie Ragdoll’e są spokojne, uczuciowe i łagodne. Pozna- łam wiele żywiołowych Ragdoll’i, były też takie, które wolały towarzyszyć człowiekowi na dystans i wcale nie były tak przymilne, jak zazwyczaj się o nich mówi. Wobec tego, czytając opisy ras w książkach czy Internecie, należy brać pod uwagę fakt, że to są tylko takie drobne podpowiedzi, delikatne nakierowonia na rasę, która odpowiadałaby potrzebom konkretnego człowieka. Wszystko trzeba później zweryfikować osobiście.
Nowy kot, a obecne zwierzęta w domu
Ostatnią rzeczą, której nie można lekceważyć, jest fakt posiadania w do- mu już innych zwierząt.
Jeszcze przed poszukiwaniem jakiejkolwiek hodowli, opiekun powinien zastanowić się, czy jego obecne zwierzę będzie w stanie w ogóle zaakceptować nowego, czworonożnego przybysza.
Zapoznawanie ze sobą kotów (czy też kota z psem) nie jest wcale takim łatwym procesem. Zdecydowanie polecam tutaj zagłębić się w temat socjalizacji z izolacją, a także rozważyć, czy ma się w domu warunki na rozdzielenie dwóch zwierząt. Miewałam bowiem pacjentów po nieudanym dokoceniu, gdzie problemem był… brak drzwi wewnętrznych w mieszkaniu. Mając taki stan rzeczy, nie można zwierząt w żaden sposób rozdzielić, a tymczasem, przez pierwszy tydzień po przyjechaniu z hodowli nowy kot wręcz powinien przebywać w wyodrębnionym pokoju ze wszystkimi niezbędnymi dla niego zasobami.
Jeśli obecny koci lub psi rezydent odznacza się wysoką tolerancyjnością względem innych zwierząt, proces zapoznawczy powinien przebiec pomyślnie (jeśli zostanie prawidłowo wykonany i nie będzie przyspieszany). O każdym przebywającym aktualnie w domu zwierzęciu należy poinformować hodowcę już na wstępnej rozmowie. W razie problemów z procesem socjalizacji z izolacją, zawsze można zwrócić się po pomoc do doświadczonego behawiorysty, który przeprowadzi nas przez wszystko krok po kroku.
Biorąc zwierzę pod swój dach, opiekun staje się za nie odpowiedzialny
Na koniec chciałabym zaznaczyć, że przyszły koci opiekun również ma pewne obowiązki. Należy do nich przede wszystkim: dbanie o zdrowie kota (zarówno fizyczne, jak i psychiczne), zapewnienie dostępu do świeżej wody, a także karmy zgodnej z potrzebami gatunku, zapewnienie ciepłego domu wraz z kocim wyposażeniem, zapewnienie odpowiedniej ilości kontaktu z człowiekiem oraz szybkie podjęcie działań, gdy kot będzie potrzebował interwencji weterynaryjnej. Oczywiście to są takie podstawy, w rzeczywistości zajęć jest o wiele więcej i nigdy nie należy liczyć na to, że kot sam się sobą zajmie. Jego dobrostan w ogromnej mierze zależy od człowieka.
Kotu należy się także szacunek – jest on żywym stworzeniem, zdolnym do odczuwania emocji oraz bólu.
Tekst opracowała: Agata Bladowska – kocia behawiorystka, absolwentka Uniwersytetu SWPS, autorka bloga: kotwarszawski.pl
FB: facebook.com/KotWarszawski
Artykuł z magazynu PUPIL numer 1(21)/2021
Przeczytaj również