W większości przypadków, kiedy psy robią coś, czego nie chcemy, żeby robiły – np. zjadają śmieci podczas spaceru albo skaczą na mijanego sąsiada – zwykle z naszych ust wyrywa się głośne „nie!”. Niech pierwszy rzuci kamień ten, komu nigdy się to nie zdarzyło. A gdyby tak przestać używać słowa „nie”? Ktoś może spytać – ale jak to, czy nie powinienem uczyć swojego psa odpowiedniego zachowania? Oczywiście, ale możesz nauczyć psa podejmowania dobrych decyzji. Zamiast ciągle kontrolować jego zachowanie.
Tekst opracowała: Barbara Klasik-Przychodzeń
Nie myśl o różowym słoniu! Co mamy przed oczami, słysząc taki komunikat? Oczywiście różowego słonia. Generalnie świat jest pełen zakazów: nie wchodzić z lodami, nie dotykać, nie huśtać się, nie grać w piłkę. W przypadku psów jest dokładnie tak samo. Psy w ciągu dnia x razy słyszą zakazy: nie ruszaj, nie skacz, nie wchodź, nie szczekaj itd. Tymczasem w większości przypadków samo powiedzenie „nie” – nawet jeśli MÓWIMY TO NAPRAWDĘ GŁOŚNO – nie działa. Poza tym, gdy używamy zastraszania, żeby powstrzymać psa przed zachowaniem, którego nie chcemy, możemy zniszczyć naszą relację. Po trzecie, samo powiedzenie „nie skacz”, „nie bierz” nie daje psu żadnej wskazówki odnośnie tego, czego od niego oczekujemy. Nie mówi psu, co powinien zrobić.
Dobra decyzja to dostęp do nagrody
Trzeba zdać sobie sprawę, że w ciągu dnia psy same podejmują decyzje. I robią to cały czas. Podejmowanie decyzji przez zwierzęta jest bardzo naturalnym sposobem uczenia się strategii zdobywania zasobów czy nagród. Z pewnością widzieliście kota, który przypatruje się myszy i ją „namierza”. Mały kociak, czając się na potencjalną ofiarę – ćmę czy muchę – uczy się, że jeżeli zbyt wcześnie zdecyduje się na atak, to zdobycz mu ucieknie. Nikt nie powstrzymuje takiego kota, żeby zaprzestał swoich prób. A on, poprzez doświadczenie tego, że nie udał mu się połów, uczy się, jak robić to skutecznie. Biorąc pod uwagę wcześniejsze porażki, zaczyna podejmować inne decyzje. Zmienia je tak długo, aż jego zachowanie doprowadzi go do osiągnięcia sukcesu. Uczy się tego poprzez doświadczenie. To samo jest możliwe w przypadku psów. Możemy nauczyć naszego psa podejmowania dobrych decyzji, zamiast ciągle kontrolować jego zachowanie. W mojej ocenie – jako trenera i behawiorysty – to jest najważniejsza czynność szkoleniowa: nauczyć psa, by podejmował dobre decyzje. Takie, których efektem będzie dostęp do nagrody.
Jeśli non stop mówimy psu „nie”, „nie rusz”, tak naprawdę to my podejmujemy za niego decyzje. Kiedy tylko znikniemy za rogiem, pies znowu zrobi to, co chce.
Dlaczego warto przestać mówić psu „nie”?
Życie to lekcja, która trwa cały czas. Treningi z psem – nieważne czy pod okiem trenera, czy w domu – to tylko krótkie chwile, ułamek dnia. Trening oczywiście ułatwia naukę zachowań, które prowadzą psa do podejmowania dobrych decyzji. Na szczęście mamy sprzymierzeńca w samej matce naturze. Tak jak w przypadku niemal każdego działania organizmu nakierowanego na osiągnięcie celu, tak u psów, w momencie pojawienia się samej możliwości uzyskania nagrody, aktywuje się system poszukiwania. Po podjęciu dobrej decyzji uwolniona dopamina powoduje zadowolenie. I właśnie ten naturalny mechanizm warto wykorzystać, by nauczyć psa pożądanych zachowań. Nie liczmy przy tym, że uda się za pierwszym razem. W końcu my też uczymy się na błędach – własnych i innych. Jeśli non stop mówimy psu „nie”, „nie rusz”, tak naprawdę to my podejmujemy za niego decyzje. Kiedy tylko znikniemy za rogiem, pies znowu zrobi to, co chce. Tutaj działa prosty mechanizm: brak człowieka = brak komendy. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, brak komendy = przyzwolenie na zachowanie. To wtedy pies niszczy meble, zjada jedzenie z blatu, śpi na naszym łóżku. Bardzo często też, gdy mówimy psu „nie rusz”, robimy to w momencie, kiedy pies właśnie je śmieci z trawnika, więc podkładamy komendę pod zachowanie. Dobry trening wymaga zmiany nawyków również u ludzi. Prawda jest taka, że potwornie trudno jest nam nie mówić „nie”.
Jak nauczyć psa podejmowania dobrych decyzji?
Wiedząc, że to nagrody wzmacniają zachowania, warto się na tym skupić podczas ćwiczeń. W przypadku zachowania, którego chcemy psa oduczyć, na początku musimy znaleźć sposób, aby powstrzymać go przed zrobieniem tego czegoś, dopóki nie nauczymy go, co powinien zrobić. Przede wszystkim podczas treningu upewnijmy się, że działamy w sprzyjającym środowisku. Zbyt wiele rozpraszaczy w otoczeniu psa utrudnia mu skupienie się, wymyślenie odpowiednich zachowań i podjęcie dobrych decyzji. Jeśli nie dajemy psu możliwości podejmowania decyzji, jednocześnie pozbawiamy go szansy na zrozumienie konsekwencji. Idąc dalej: brak rozumienia konsekwencji rodzi w nim brak pewności siebie, wycofanie, zniechęcenie i znudzenie. Brak pewności siebie oznacza również lęk, strach. Może się także objawiać nadmierną pobudliwością i agresją. Dlatego dobry trening, uczący podejmowania dobrych decyzji, powinien być równocześnie dobrą zabawą – dla psa i dla nas.
Kształtowanie pożądanych zachowań u psa, powinno się stać naszą rutyną w każdej sytuacji. Potraktujmy to jak grę. Obowiązują w niej dwie święte zasady. Po pierwsze mamy zakaz używania słowa nie. Po drugie – kontrolujemy tylko nagrody (przysmaki, zabawki, kontakt z człowiekiem), a nie zachowanie psa. Na czym konkretnie polega gra? Stawiamy psa przed faktem możliwości zdobycia nagrody. Zaczynamy od uczenia psa podejmowania bardzo prostych decyzji. Pamiętajmy, by zaczynać od małych rzeczy i metodą małych kroków podnosić poprzeczkę wyżej dopiero w momencie, kiedy pies ma już na swoim koncie sukcesy, a jego pewność siebie wzrosła. Na pierwszy ogień nagrodą może być np. zjedzenie smakołyku. Poddajemy psa próbie, kładąc przysmak np. na podłodze. Naszym celem jest sprawienie, by nie zjadł go, zanim nie dostanie pozwolenia. Najpierw musimy ustalić sygnał zwalniający, np. „ok, weź”, oraz sygnał oznaczający aprobatę dla danego zachowania, np. „brawo!”. Kiedy mamy to już ustalone, zaczynamy zabawę. Kładziemy smakołyk na podłogę przed psem. Jeżeli pies po niego sięga, bez słowa przykrywamy smakołyk dłonią. Jeżeli pies się odsunie, mówimy „brawo!” i podajemy mu smakołyk do pyska, wypowiadając przy tym sygnał zwalniający „ok, weź”. Jeżeli pies rezygnuje ze zjedzenia pozostawionego na podłodze smakołyka, za co spotyka go nagroda, zaczyna mieć przekonanie, że ma kontrolę nad tym, co go spotyka. To szczególnie ważne dla psów lękowych czy nieśmiałych. Konsekwencje są wówczas dla psa jasne, bo to była jego decyzja. W ten sam sposób możemy nauczyć psy podejmowania decyzji w wielu ważnych dla nas sprawach. Np. tego, aby bez pozwolenia nie witały się z ludźmi czy potrafiły poczekać w klatce tak długo, aż usłyszą sygnał zwalniający.
Jeżeli przez całe życie psa będziemy oczekiwać tego, że pies sam z siebie nie zje tego, co widzi na podłodze, to jest to walka z psią naturą, z góry skazana na porażkę. Jeżeli jednak zaczniemy sterować dostępem do nagród, jesteśmy na dobrej drodze, żeby pomóc psu podejmować dobre decyzje. Zmiana nawyków to wówczas tylko kwestia czasu. Nauka to jest proces. Nie zrażajmy się brakiem natychmiastowych efektów. Dla wielu właścicieli psów może to być demotywujące. Jednak jeśli poddamy się zbyt szybko, przerwiemy w połowie, sprawimy że pies wróci do starych, znanych sobie schematów.
Tekst opracowała: Barbara Klasik-Przychodzeń, właścicielka ośrodka szkoleniowego „Piesełkowo” www.facebook.com/Pieselkowo
Artykuł z magazynu PUPIL numer 1(25)/2022