Strefa Twojego pupila - nowości i porady dotyczące zwierząt domowych

Kocia agresja względem człowieka – jak sobie z nią radzić?

Kocia agresja względem człowieka – jak sobie z nią radzić?

Kocia agresja jest jednym z najczęstszych problemów behawioralnych (tuż obok problemów kuwetowych) i tak jak cała reszta problemów, nigdy nie pojawia się bez przyczyny. Z własnych statystyk mogę tu śmiało napisać, że spośród moich ostatnich pacjentów 3 na 7 kotów miało problem z agresją – zarówno wewnątrzgatunkową, jak i międzygatunkową. 

W tym artykule zajmę się agresją międzygatunkową, czyli zachowaniami agresywnymi w obrębie różnych gatunków (tutaj: kot i człowiek).

Tekst opracowała: Agata Bladowska

Typy kociej agresji

 

Przed zabraniem się za szerszą analizę tematu, warto zastanowić się nad typami kociej agresji. Dzielimy ją bowiem na agresję czynną i bierną. Jest to istotne, ponieważ zachowania agresywne nie objawiają się jedynie podrapaniem czy pogryzieniem. Kot nie musi otwarcie inicjować konfliktu, by można było uznać jego zachowanie za agresywne – do takich zaliczamy jeszcze przykładowo znaczenie moczem czy blokowanie zasobów. Owszem, najczęściej zgłaszany jest behawiorystom problem z agresją czynną, ale przypuszczam, że to dlatego, iż opiekunom ciężko jest w ogóle zauważyć agresję bierną. Poza tym, agresja czynna potrafi już zaboleć fizycznie (podrapanie do krwi itd.).

Mamy 2020 rok i świadomość opiekunów zwierząt rośnie, lecz wciąż zdarza się, że czyjąś reakcją na kocią agresję będzie obrażenie się i stwierdzenie „ten kot jest po prostu złośliwy”. Kot nigdy nie jest złośliwy, bo najzwyczajniej w świecie nie jest zdolny do zaplanowania konkretnych działań w akcie złości. Każde zachowanie agresywne ma jakiś powód i nie powinno się go lekceważyć. 

Tu pojawia się często nurtujące opiekunów pytanie: Skąd bierze się agresja kota względem człowieka? 

 

Skąd bierze się kocia agresja?

Powodów kociej agresji może być wiele, ale przede wszystkim należy rozważyć:

ból – zawsze powinien być „pierwszą myślą” opiekuna, zanim zacznie on szukać innych powodów i kontaktować się z behawiorystą; należy udać się z kotem do lekarza weterynarii i wykluczyć choroby, urazy, stany zapalne (np. dziąseł) itd.

stres – opiekun powinien zastanowić się, czy w domu zaszły ostatnio jakieś zmiany, czy jest coś, co może kota denerwować, wywoływać psychiczny dyskomfort.

strach – tu trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czy zachowanie agresywne zbiegło się z jakimś wydarzeniem, które kota wystraszyło, czy któryś z domowników go czymś zaskoczył itp.

Co robić gdy kot syczy

Jeżeli kot jest agresywny względem nas, najważniejsze to spokojnie podejście do tematu i poszukać przyczyny

Zagłębiając się w bardziej szczegółowe sytuacje, kot może wykazywać zachowania agresywne wobec człowieka również w wyniku obrony swojego terytorium, obrony miotu (agresja matczyna), przestymulowania (zbyt wiele bodźców w zbyt krótkim czasie), frustracji z powodu braku dostępu do danego miejsca/człowieka, frustracji z powodu braku posiłku, a także w wyniku niemożności rozładowania emocji na danym obiekcie (np. na innym zwierzęciu, które wywołało gniew) i wyładowaniu ich na opiekunie dlatego, że znajdował się akurat najbliżej kota (tzw. agresja przekierowana). 

Osobnym przypadkiem do omówienia jest tutaj atakowanie człowieka z powodu niezaspokojenia potrzeby polowania – częste u kotów niewychodzących, które nie polują, ale też nie otrzymują niczego w zamian (np. zabawy kocią wędką). Najczęstszym skutkiem jest tutaj atakowanie rąk oraz nóg człowieka i czajenie się na niego. Spora część badaczy nie uznaje tego zachowania za „agresję” czy „zachowanie agresywne”, a raczej za „zachowanie związane z elementami łańcucha łowieckiego”. O ile dla mnie nazewnictwo nie jest tutaj bardzo istotne, o tyle taka klasyfikacja może pomóc w zrozumieniu powodu kociego zachowania szczególnie opiekunom („to nie jest agresja, Państwa kot potrzebuje zabawy”). Oczywiście może to też pomóc specjalistom w ułożeniu terapii, ale dlaczego piszę tutaj głównie o opiekunach? Bo z jakiegoś powodu słowo „agresja” brzmi dla wielu osób bardzo poważnie, a pragnę jednak uświadomić, że nad większością problemów behawioralnych da się popracować 🙂. Zawsze da się coś zrobić.

Jak radzić sobie z czynną kocią agresją wobec człowieka?

Bardzo pomocna w tej kwestii będzie umiejętność czytania kociej mowy ciała. Szczerze zachęcam tutaj opiekunów do zakupienia książki (kociego poradnika), która przybliży ten temat i ułatwi zrozumienie kociego zachowania. Większość kotów wysyła bowiem przed atakiem sygnały ostrzegawcze i raczej woli uniknąć ostatecznego starcia. By zauważyć tego typu sygnały, należy uważnie obserwować kota i jego postawę. 

Kot, który jest zdenerwowany, ma uszy skierowane do tyłu, intensywnie wpatruje się w dany obiekt, jego mięśnie spinają się, a źrenice rozszerzają. Gdy zaobserwujemy tego typu zmiany, najlepiej będzie natychmiast urwać kontakt (fizyczny i wzrokowy!) i nie próbować załagodzić sytuacji głaskaniem, czy mówieniem do kota. To może pogorszyć sytuację. Przemawianie do kota nie ma tu za bardzo sensu, ponieważ z dużym prawdopodobieństwem opiekun w obliczu takiej sytuacji też stanie się zdenerwowany, więc jego ton nie będzie naturalnie łagodny i spokojny. „Udawany” spokojny ton nie zadziała. Lepiej po prostu nie prowokować kota do ataku.

Rzadko, ale zdarzają się przypadki, w których kot nie wysyła żadnych sygnałów przed atakiem i atakuje od razu. Są to zazwyczaj koty po ciężkich przejściach, z zaburzeniami neurologicznymi itd. Tutaj samo unikanie kontaktu i ignorowanie kota mogą nie wystarczyć.

 

Gdy kot już zaatakuje…

Może zacznę od tego, czego nie należy robić. To zrozumiałe, że kocia agresja wywołuje w człowieku niepokój, a nawet strach. Warto jednak spróbować zapanować nad własnymi emocjami i nie okazywać ich. 

Opiekun nie powinien piszczeć, krzyczeć, wykonywać gwałtownych ruchów, próbować kota odepchnąć, czy posunąć się do fizycznego ukarania – jak zwykle, powtórzę tutaj, że kotów karać nie wolno, ponieważ nie przyniesie to żadnych pozytywnych efektów, a zwierzę jedynie zacznie tracić do człowieka zaufanie.

Na pewno nie porzuca się też kotów na pastwę losu z powodu agresji. Oczywiście nie porzuca się zwierząt z jakichkolwiek powodów, ale pozbywanie się kota z domu tylko dlatego, że wystąpił problem behawioralny, jest okrutne. Mówię tu o porzuceniu w lesie itp., ponieważ niestety zdarza się, że niektórym kotom trzeba poszukać innego domu (na przykład w sytuacji, gdy mimo wszystkich prób, kot nie akceptuje obecności innych zwierząt i wszystkie cierpią na chroniczny stres).

W momencie ataku warto się czymś zasłonić, by nie otrzymać bolesnych ran. Najlepiej będzie powoli się oddalić, bo kot, który atakuje, jest już bardzo zdenerwowany i nie ma tutaj szans na żaden kontakt fizyczny bez przykrych konsekwencji. Nie zalecam go. Takiemu kotu potrzebny jest spokój oraz czas na wyciszenie. Dobrym pomysłem przy bardzo gwałtownie atakującym, bardzo zdenerwowanym kocie będzie opuszczenie pokoju, w którym się on znajduje. Nie na chwilę. Czasami kot może potrzebować o wiele więcej czasu na uspokojenie się i jest to zupełnie naturalne.

UWAGA! Nie wolno mylić tego postępowania z braniem kota na ręce i zamykaniem go w małym, ciemnym pokoju. To już jest kara, a mi chodzi o ewakuację człowieka z pomieszczenia, w którym znajduje się agresywne zwierzę.

 

Agresja – czy można nad nią pracować?

 

Jak już pisałam, nad kocią agresją jak najbardziej da się pracować. Jest to jednak problem zaawansowany i często może być opiekunowi potrzebny behawiorysta, który zbada całą sytuację od zera – przeprowadzi szczegółowy wywiad na temat kota, jego środowiska, okresu wczesnej młodości, relacji z ludźmi, z innymi zwierzętami itd. Na podstawie takiego wywiadu oraz uważnej obserwacji miejsca, w którym przebywa kot, behawiorysta jest w stanie ułożyć terapię, która nawet jeśli nie rozwiąże problemu w pełni, to na pewno w dużej mierze go załagodzi. Opiekun również wiele zyskuje dzięki konsultacji behawioralnej, ponieważ lepiej poznaje swoje zwierzę, uczy się odpowiednich reakcji na jego zachowanie i dowiaduje się, czego może mu brakować (lub czego jest za dużo). Taka konsultacja jest więc wartościowa zarówno dla kota, jak i dla człowieka, a bez niej bywa ciężko.

W przypadku kociej agresji ogromne znaczenie ma socjalizacja w pierwszych tygodniach życia zwierzęcia. Jeśli agresywny kot jest adoptowany ze schroniska i wiemy, że bardzo wcześnie został oddzielony od matki i rodzeństwa (w wyniku np. ich śmierci na ulicy), dodatkowo nie miał też późniejszego kontaktu z innymi kotami, to od razu wiemy o nim, że nie jest zsocjalizowany. Koty z taką historią są zazwyczaj bardzo nieufne wobec człowieka, szybko się denerwują i ciężko jest nawiązać z nimi więź – co nie znaczy, że jest to niemożliwe.

Kot jest agresywny? Działaj!

 

Na koniec nasuwa mi się na myśl jeszcze jedna ważna kwestia. Jeśli opiekun zauważy u swojego kota problemy z agresją, nie powinien zwlekać z działaniem. Ignorowanie problemu i brak odpowiedniej reakcji w momencie jego występowania w niczym nie pomoże.

Tak samo radzę nie wahać się, jeśli nie jest się w stanie zaradzić kociej agresji samodzielnie, i wezwać behawiorystę – to nic wstydliwego, bo agresja nie jest błahym problemem. Dotyka bardzo dużą część kotów.

Behawiorysta nie jest od tego, by oceniać, to człowiek, który ma pomóc :).

Tekst opracowała: Agata Bladowska – kocia behawiorystka, absolwentka Uniwersytetu SWPS, autorka bloga: kotwarszawski.pl
FB: facebook.com/KotWarszawski

Artykuł z magazynu PUPIL numer 3(19)/2020