Jakie dolegliwości mogą zagrażać gryzoniom i królikom? Jak się przygotować do wizyty u weterynarza z małym pupilem? Na pytania odpowiada lekarz weterynarii Dominika Maziec z Przychodni Weterynaryjnej Zdrowy Pupil w Lubinie.
Jakie dolegliwości mogą zagrażać gryzoniom?
Są różne jednostki chorobowe, które mogą wystąpić u poszczególnych gatunków.
Świnki morskie będą bardziej predysponowane do chorób nerek, kamieni nerkowych i kamicy pęcherza moczowego. Podobnie jak króliki. Z kolei szynszyle są rzadszymi pacjentami, jeśli chodzi o choroby układu moczowego.
Bardzo częstą jednostką chorobową spotykaną u gryzoni są problemy stomatologiczne.
Jeśli zwierzęta te są nieprawidłowo żywione, nie mają możliwości ścierać swoich cały czas rosnących zębów, które przyrastają aż 4 milimetry na tydzień. Może to powodować wsteczne przerastanie korzeni zębów – mamy wtedy do czynienia ze zgrubieniami na żuchwie na kształt korali. Z kolei przerośnięte korony zębów ranią wtedy wewnętrzne strony policzków i język. Charakterystyczne objawy wskazujące na chorobę stomatologiczną, to nadmierne ślinienie się (mokry podbródek i przednie łapki), głośne zgrzytanie zębami oraz brak apetytu i chudnięcie.
Prawidłowe żywienie jest kluczem do uniknięcia tej przypadłości.
W przypadku królików i wszystkich gryzoni, jeśli zauważymy, że nie jedzą i nie robią bobków, musimy szybko udać się do weterynarza. Jeśli chodzi o króliki i świnki morskie długowłose należy pamiętać o wyczesywaniu pupili. Ich kule włosowe (bezoary) mogą być przyczyną zatkania przewodu pokarmowego. Jest to stan nagły wymagający szybkiego podjęcia leczenia.
Gryzonie chorują też na zapalenie spojówek. Zdarza się, że ta dolegliwość jest diagnozowana jako zapalenie worka spojówkowego, a tutaj problem może tkwić nieco głębiej i również mieć związek z zębami. Korzenie zębów siecznych przerastając wstecznie, mogą tak zwęzić kanalik nosowo-łzowy, że dochodzi do zapalenia woreczka łzowego, co jest przyczyną łzawienia albo ropnych wypływów. Jeśli wówczas nie wykona się płukania tego woreczka, tylko samych spojówek – nie będziemy mieli żadnego sukcesu w leczeniu.
Podobnie, jak u psów i kotów może wystąpić stan zapalny ucha np. na tle pasożytniczym.
Koszatniczki charakteryzują się wyjątkowym metabolizmem cukru i są przez to predysponowane do cukrzycy. Cukrzyca jest chorobą, która może się pojawić także u królików, świnek morskich, szynszyli, chomików, myszy i szczurów, ale u koszatniczek występuje zdecydowanie najczęściej.
Grzybice – są też częste w przypadku tych zwierząt. Zwłaszcza u starszych chomiczków i świnek morskich, które mają też inne choroby współistniejące.
Mogą również pojawić się problemy oddechowe. Jeśli słyszymy nieprawidłowy oddech, chrząkanie – warto zgłosić się do lecznicy.
Króliki mogą zarazić się bakterią Pasteurella multocida, gdzie objawem infekcji będzie śluzowy lub ropny wypływ z nosa. W tym przypadku leczenie jest procesem długotrwałym, a choroba niestety często nawraca.
U świnki morskiej i królika może wystąpić pierwotniak Encephalitozoon cuniculi – który atakuje układ moczowy i nerwowy tych zwierząt. Chore zwierzątko może przechylać główkę na jedną stronę, mieć chwiejny chód. Kiedy przyczyną choroby jest ten pasożyt, ważne jest podjęcie celowanego leczenia fenbendazolem i albendazolem działających bezpośrednio na pasożyta, inaczej nie zakończy się ono sukcesem.
Jak się przygotować do wizyty u weterynarza z takim małym pupilem?
Warto zainwestować w transporter. Wyścielony ulubionym kocykiem, w którym zwierzątko będzie się czuło bezpiecznie i dobrze. Jeśli na dworze jest chłodno, wkładamy do środka mały termofor owinięty w ręcznik. Gryzonie bardzo szybko mogą się wychłodzić, dlatego musimy zadbać o ich komfort termiczny. Możemy dać do transportera trochę siana, żeby zwierzak miał się czym zająć w czasie podróży, a po badaniu, transporter będzie też azylem i zmniejszy u naszego pupila poziom stresu.
Jeśli posiadamy, należy zabrać ze sobą książeczkę zdrowia. W przypadku królików, które rutynowo szczepimy przeciwko myksomatozie i pomorowi, będzie ona informacją, czy zwierzątko jest na bieżąco z profilaktyką, czy było już leczone, sterylizowane/kastrowane.
Jeśli mamy wydruki z innych lecznic, płyty CD z opisem zdjęć RTG – warto je również wziąć.
Jeśli mamy wypływ z oczu czy uszu – nie czyścić ich. Lekarzowi będzie wtedy łatwiej pobrać próbkę do badań.
Idąc z duchem czasu, dobrze jest nagrać nienaturalne zachowanie. Te małe zwierzątka w naturze zwykle są ofiarami i nie będą zainteresowane tym, żeby pokazać objawy, które w domu się pojawiały. W diagnozie pomocne będą zdjęcia kału, moczu (wraz z informacją co zwierzę jadło, bo jeśli jadło buraka, to czerwony kolor moczu będzie normalny), także nagrania: na przykład z dziwnym oddychaniem, epizodami podejrzanego zachowania. Można również sfilmować co zwierzę robi z sianem. Czy je zjada, czy tylko do niego podchodzi, rozrzuca pyszczkiem.
Jeśli jest zaplanowane pobierane krwi, czy badanie USG, informujemy właścicieli, żeby nie głodzili zwierząt. Odwrotnie niż u psa czy kota, gryzonie i zajęczaki muszą jeść cały czas. Nawet jeśli mamy umówiony jakiś zabieg chirurgiczny, to proszę żeby przynieść pokarm, oczywiście niewzdymający, bardziej łatwostrawny i żeby miały cały czas do niego dostęp. Przed badaniem USG można podać swojemu małemu pupilowi zielonego ogórka, który działa nawadniająco. W obrazie USG oceniam ścianę wypełnionego pęcherza moczowego, a w razie potrzeby mogę też pobrać próbkę moczu.
Na wizytę do weterynarza zabierz:
- książeczkę zdrowia pupila,
- poprzednie wyniki badań,
- nagranie z nienaturalnym zachowaniem zwierzęcia.
Jak wygląda wizyta?
Po wejściu do lecznicy najlepiej położyć transporter z pupilem na półce. Jeśli nie ma na niej akurat transportera z kotem. Staramy się umawiać wizyty tak, aby w poczekalni nie spotykały się tak różne zwierzęta.
Jeśli zdarzy się, że nie ma miejsca na półce, to taki transporter trzymamy na kolanach. Na pewno nie na podłodze, żeby żadne zwierzę nie podchodziło i nie stresowało małego pupila.
W gabinecie staram się oczywiście używać jak najmniej siły przy badaniu tych zwierzątek, nie chwytam ich z góry, tylko tak jakbym nabierała wody na dłoń, żeby się nie czuły zagrożone.
Czasem, jeśli maluch jest zestresowany, żeby go przekonać do siebie – przydadzą się przysmaki. Na przykład świnka morska lubi pietruszkę czy bazylię, natomiast króliczki często szaleją na punkcie banana. Takie małe przekupstwo ułatwia badanie i dokładne obejrzenie futrzastego pupila.
Szczepienia i odrobaczanie gryzoni oraz królików
Nie ma rutynowych programów szczepień dla gryzoni.
U królika rozpoczynamy szczepienia już wtedy, kiedy ma skończone 2 miesiące.
Najpierw – 2 razy, co cztery tygodnie. Później raz na rok. Ja sugeruję szczepić przed sezonem wiosennym. Ponieważ pomór i myksomatoza, przeciwko którym wykonuje się zastrzyk, to choroby roznoszone przez owady krwiopijne. Dlatego dobrze go wykonać przed sezonem, np. na komary.
Przed szczepieniem – odrobaczamy lub badamy kał zwierzęcia. Jestem zwolenniczką badania kału, ponieważ nie wszystkie preparaty odrobaczające będą obejmować swoim działaniem każdego pasożyta jelitowego. Dzięki takiemu badaniu mogę precyzyjniej dobrać preparat leczniczy do wyniku. Nasi najmniejsi pupile są narażeni na zarażenie się pasożytami jelitowymi jeśli często przebywają na zewnątrz w wolierach lub dajemy im do jedzenia rośliny zbierane na łące.
Jeśli posiadamy kilka królików, świnek morskich, szczurków czy myszy, to pamiętajmy – odrobaczamy zawsze całe stado, żeby jedno od drugiego się nie zarażało.
Profilaktyka
W przypadku królików sprawę ułatwia- ją szczepienia. Przy ich okazji, mamy szansę obejrzeć zwierzę raz w roku.
Niestety gryzonie trafiają do lecznicy zazwyczaj dopiero wtedy, gdy coś się dzieje. Powinniśmy się pojawiać ze zwierzątkami profilaktycznie, zwłaszcza jeśli zwierzątko jest starsze. I tutaj pojęcie starsze, to pojęcie względne i zależy od gatunku.
W przypadku szczurków i myszy – kiedy skończą rok, będą już należały do tej grupy starszych zwierząt. U nich często występują nowotwory i jeśli miałabym możliwość badania takiego zwierzątka raz na 3 miesiące, to zwiększyłoby to szanse na wykrycie niepokojących guzków.
Muszę dodać, że takie guzki niezwykle szybko rosną. Czasem właściciel mówi, że jeszcze 3 dni temu była to niewielka zmiana, a teraz jest już większa. O ile u psa czy kota, trudno jest mi uwierzyć w taką sytuację, to w przypadku tych najmniejszych pacjentów – owszem. Nowotwory listwy mlecznej są tak częste u szczurów i myszy, gdyż były wykorzystywane jako model do badań nad lekami przeciw nowotworom piersi.
Świnkę morską, która skończyła 3 lata, warto sprawdzać w kierunku niewydolności nerek.
Sytuacją idealną byłoby dla zwierzęcia w starszym wieku badanie krwi i bada- nie obrazowe 2x w roku. Dobrze wiemy, że lepiej zapobiegać niż leczyć i wizyty profilaktyczne mogą uratować życie naszych najmniejszych pupili. Wczesna diagnostyka każdej choroby daje nam większe szansę na powodzenie w leczeniu.