Strefa Twojego pupila - nowości i porady dotyczące zwierząt domowych

Fundacja STAWIAMY NA ŁAPY

Fundacja STAWIAMY NA ŁAPY
Od 10 lat Fundacja Stawiamy na Łapy codziennie walczy o życie i zdrowie bezdomnych kotów, zapewniając im opiekę, domy tymczasowe i szansę na adopcję. Dla wolontariuszy to nie tylko praca, ale misja – dzięki ich determinacji setki kotów otrzymują drugą szansę na szczęśliwe życie. W rozmowie z Martyną Major, wolontariuszka Dominika Nowak ujawnia kulisy tej pracy i podpowiada, jak każdy z nas może pomóc. Od darowizn po domy tymczasowe – każdy gest ma znaczenie dla losu tych zwierząt.

Rozmowa z Dominiką Nowak wolontariuszką fundacji

 

Od kiedy działa Fundacja i jakie były jej początki?

 

Fundacja powstała w 2014 roku. Grupa naszych obecnych wolontariuszek działała przy AFN Kraków (Alarmowy Fundusz Nadziei – przyp. red.). Początkowo nasza Fundacja była oddziałem tej instytucji. Finalnie misja tych dwóch organizacji rozeszła się i z jednego z oddziałów wyodrębniła się nasza Fundacja – jako odrębny twór. Zostaliśmy wtedy osobną fundacją. W tym roku mija dziesięć lat od tego momentu. Niestety pewnie nie uda nam się w żaden sposób świętować tej rocznicy, ponieważ mamy aktualnie bardzo dużo pracy związanej z działalnością Fundacji.

Fundacja STAWIAMY NA ŁAPY

Foto. archiwum Fundacji Stawiamy na Łapy

Na stronie Waszej Fundacji można zauważyć, że kotów w potrzebie jest bardzo dużo. Iloma zwierzętami w tym momencie się opiekujecie?

Tych kotów jest bardzo dużo. Ciężko jest powiedzieć o dokładnej liczbie, dlatego, że tak naprawdę w każdym tygodniu (niemal codziennie) ta liczba się zmienia. W ostatnim czasie ilość wszystkich naszych kotów oscyluje w okolicach 250 zwierzaków. Czasem jest troszkę więcej, czasem mniej.

 

Czy wszystkie koty przebywają u Państwa?

Jako fundacja nie mamy takiego typowego budynku, jak na przykład ma schronisko. Działamy na zasadzie domów tymczasowych. Prawie wszystkie koty, które są pod naszą opieką, przebywają w domach tymczasowych. Dodatkowo mamy również kociarnię, przy czym nasza kociarnia jest bardzo mała i tam znajdują się koty, które dopiero trafiły do Fundacji. Każdy z kotów na początku swojej drogi w Fundacji musi przejść 14-dniową kwarantannę. Po odbyciu tego okresu koty trafiają do domów tymczasowych. W tym momencie mamy kryzys jeśli chodzi o liczbę kotów i domów tymczasowych. Wiadomo, są wakacje, ludzie wyjeżdżają i nowe domy tymczasowe raczej się nie zgłaszają, więc aktualnie mamy 40 kotów, które czekają na dom tymczasowy. Przebywają one w kociarni lub w gabinetach weterynaryjnych zaprzyjaźnionych z Fundacją. Czekają, aż znajdzie się dom tymczasowy, który je przygarnie.

 

Jak wygląda proces szukania domu tymczasowego?

Na naszym profilu w serwisie Facebook dość często ogłaszamy, że można się zgłosić jako dom tymczasowy lub że potrzebujemy domów tymczasowych. Te posty są różne, w zależności od naszych aktualnych potrzeb. Natomiast na stronie internetowej zawsze jest dostępna zakładka „domy tymczasowe”. Można tam wypełnić ankietę i rozpocząć swoją przygodę jako dom tymczasowy. Chętna osoba wypełnia ankietę, kwestionariusz trafia do naszych koordynatorów, którzy następnie kontaktują się z kandydatem i przeprowadzają wywiad. Jeżeli tę rozmowę przejdzie się pozytywnie, to wtedy wolontariusz lub pracownik fundacji przyjeżdża z kotem i zaczyna się wspaniała przygoda z „tymczasowaniem”.

 

Jakie są wymagania dla takiego domu tymczasowego?

Generalnie wymagania dotyczące domów tymczasowych są nieco lżejsze niż kryteria odnośnie domów stałych. Wystarczy tak naprawdę mieć możliwość przygarnięcia do siebie kota i chęć zostania domem tymczasowym. To jest najważniejsze kryterium. Jedynym wymogiem technicznym, na który zwracamy uwagę, jest zabezpieczenie okien oraz balkonów. Przy adopcji kota wymagamy stuprocentowego, stałego zabezpieczenia balkonów i okien siatką. Przy domach tymczasowych zdajemy sobie sprawę, że to są bardzo często np. studenci, którzy wynajmują mieszkania i stają się domem tymczasowym tylko na kilka miesięcy, więc nie możemy od nich wymagać tworzenia stałych zabezpieczeń. Mogą to być wtedy zabezpieczenia tymczasowe, np. kratki na oknach, które montuje się na kleju. Ważne, by to okno czy balkon było w jakikolwiek sposób zabezpieczone. Żeby można było je sobie bezpiecznie uchylić, bez obawy o to, że kot w tym czasie wyskoczy i zrobi sobie krzywdę.

Fundacja STAWIAMY NA ŁAPY

Foto. archiwum Fundacji Stawiamy na Łapy

Czy dom tymczasowy może liczyć na pomoc ze strony Fundacji?

Tak, jak najbardziej. My ze swojej strony zapewniamy wszystko: wyprawkę, jedzenie, opiekę weterynaryjną, wsparcie merytoryczne, transporty kota do weterynarza, jeśli zaistnieje taka potrzeba. To wsparcie jest bardzo duże, bo tak naprawdę kot nadal jest pod opieką Fundacji, więc Fundacja ma wobec niego zobowiązania. Dom tymczasowy nie musi brać pełnej odpowiedzialności, jak to jest przy adopcji. Można oczywiście – jeśli jest taka chęć ze strony osób tworzących dom tymczasowy, kupować kotu jedzenie lub płacić za weterynarza samodzielnie, ale jest to zawsze dobra wola i decyzja domu tymczasowego. My mamy różne opcje umów – pakiet mini, midi i maxi. W pakiecie mini Fundacja zapewnia absolutnie wszystko, co kotu jest potrzebne. W pakiecie midi dom tymczasowy kupuje kotu karmę, a za resztę wydatków odpowiedzialna jest Fundacja. W formie maxi dom tymczasowy zajmuje się wszystkim – tak, jakby była to adopcja kota.

 

Rozumiem, że o formie pakietu decyduje się podczas zgłoszenia chęci zostania domem tymczasowym.

Tak, ale nie jest to decyzja ostateczna. Można zmienić pakiet, np. jeśli coś się wydarzyło i nie można już utrzymywać dłużej kota. Nie robimy absolutnie żadnych problemów, żeby zmieniać opcje, zgodnie z aktualną sytuacją naszego domu tymczasowego. Posiadanie kota w domu tymczasowym może być całkowicie bezpłatne. Jedynym koniecznym wydatkiem jest zabezpieczenie mieszkania przed przyjęciem zwierzaka. Co więcej, domem tymczasowym można zostać na określony czas, np. na kilka miesięcy. Ja prowadzę dom tymczasowy na czas nieokreślony. Działam tak już cztery lata. W tym czasie wydałam już prawie dwadzieścia kotów spod swojej opieki. Można natomiast zostać domem tymczasowym na krótszy okres, np. na pół roku, na kilka miesięcy. Tak bardzo często działają studenci, zwłaszcza ci, którzy przyjeżdżają na studia do Krakowa i wracają do domów rodzinnych na wakacje. I takie domy tymczasowe – nawet na kilka miesięcy – bardzo pomagają nam, Fundacji, a przede wszystkim kotom.

Fundacja STAWIAMY NA ŁAPY

Foto. archiwum Fundacji Stawiamy na Łapy

Ile domów tymczasowych działa teraz?

Aktualnie działa około 100 domów, natomiast nie wszystkie są cały czas aktywne. W bardzo wielu naszych domach tymczasowych mieszkają na stałe inne zwierzęta, więc nie zawsze właściciele mogą przyjąć nowego kota, bo np. choruje ich zwierzak. Aktualnie mamy ok. 50 takich domów, które nie są teraz aktywne. To są domy, które już z nami współpracowały i będą współpracować w przyszłości, ale teraz nie mogą zabrać do siebie kociaka z różnych powodów. Co więcej, każdy dom tymczasowy decyduje, ile kotów w nim mieszka. Czasami jest to jeden kot, czasem dwa, a nierzadko nawet i pięć. Im więcej domów, tym więcej kotów możemy uratować.

 

W jaki sposób można zgłosić kota lub koty do Fundacji?

To jest bardzo trudny temat, dlatego, że ze względu na liczbę kotów pozostających pod opieką Fundacji, teraz musieliśmy zamknąć przyjęcia. Kotów czekających na dom tymczasowy jest bardzo dużo i po prostu fizycznie nie mamy ich już gdzie przyjmować. Natomiast, jeśli jest miejsce w Fundacji, wtedy najczęściej ludzie kontaktują się z nami przez Facebooka lub na numer telefonu podany na stronie. Pewniej jest pisać na Facebooku, bo nasi pracownicy przez czas obserwują profil i na pewno odpiszą na taką wiadomość. Jednak w momencie, gdy mamy tak wiele kotów, którym trzeba pomóc i nie mamy dla nich domów tymczasowych, przyjęcia nie są możliwe.

Czy koty, które obecnie przebywają w domach tymczasowych, pochodzą przede wszystkim z takich zgłoszeń?

My przyjmujemy do Fundacji głównie koty chore oraz kocięta lub matki z kociętami. Nie przyjmujemy kotów ze zrzeczeń. Jeżeli ktoś chce po prostu zrzec się kota i ten zwierzak jest zdrowy, to nie jest to pole naszego działania. Takie osoby odsyłamy raczej do schronisk. My natomiast przyjmujemy przede wszystkim chore zwierzaki. Zdarza się, że trafiają do nas wprost z gabinetów weterynaryjnych. Ludzie dość często pozostawiają kota w gabinetach do uśpienia, gdy okazuje się, że jest on chory. Jeśli weterynarz uzna, że zwierzaka można uratować, że jest dla niego szansa leczenia, dzwoni do nas i pyta, czy Fundacja podejmie się ratowania takiego kota. Mieliśmy wiele takich przypadków, choćby Werona z FIPem, która trafiła do nas ok. rok temu. Weronka została wyleczona i znalazła wspaniały dom. Równocześnie, bardzo wiele naszych kotów to zwierzaki znalezione przez wolontariuszy albo obce osoby. To są koty np. znalezione na działkach, w ogródkach, w szopach, na ulicy. Fundacja ma też wielu zaprzyjaźnionych „karmicieli”, czyli osoby, które dokarmiają bezdomne, zdziczałe koty. Takie osoby łapią koty na kastrację, karmią. Fundacja bardzo często pomaga w takich sytuacjach. Staramy się pojechać, złapać, wykastrować i – jeśli jest taka możliwość, to znaleźć kotu dom, a jeśli nie – wypuścić go w miejsce bytowania. Czasem kot jest tak bardzo dziki, że nie można go już oswoić. Ale część podopiecznych trafia do nas właśnie z takich „łapanek”.

 

Czy są to głównie dorosłe koty, czy kocięta?

Są to przede wszystkim dorosłe koty, ale zdarzają się też matki z kociętami. Przyjmujemy takie kocie rodziny, wychowujemy maluchy. W tym momencie dużą część kotów na naszej stronie internetowej to matki z kociętami. Drogi postępowania są dwie. Jeśli matka da się oswoić, szukamy domu dla całej rodzinki. Jeśli proces oswajania się nie uda, to wówczas kastrujemy ją i wypuszczamy w miejsce dotychczasowego bytowania, a kocięta trafiają do domów tymczasowych i do adopcji. Warto wspomnieć, że przed wypuszczeniem takiej kotki zawsze podejmowana jest odpowiednia decyzja. Mamy w Fundacji osoby odpowiedzialne za tego typu działania. Są one doświadczone, wiedzą, czy kot rokuje na zwierzę domowe. Nigdy nie jest to spontaniczny wybór, tylko decyzja podyktowana dokładną obserwacją. Trzeba tu powiedzieć, że niestety nie wszystkie zdziczałe koty mają szansę na życie w domu, oswojenie. To jest zawsze decyzja podejmowana dla dobra zwierzęcia.

Fundacja STAWIAMY NA ŁAPY

Foto. archiwum Fundacji Stawiamy na Łapy

W jaki sposób – oprócz ogłoszeń na stronie internetowej – szukacie opiekunów dla swoich podopiecznych?

Mamy stały sztab naszych fotografów, którzy robią piękne zdjęcia do ogłoszeń. Przez to starają się wydobywać z kota to, co najlepsze. Wiadomo, że jeśli kot zostanie dobrze przedstawiony na zdjęciach, to istnieje większa szansa, że ktoś go zauważy. Osoba, która chce przygarnąć kota, szuka tak naprawdę oczami. Nie czyta 250 opisów, tylko najpierw ogląda zdjęcia. Dlatego staramy się robić najpiękniejsze fotografie, dobierać je tak, żeby rzucały się w oczy. Żeby te kotki od razu ze zdjęcia krzyczały: „Weź mnie!”. Codziennie albo co drugi dzień wrzucamy co najmniej jedno ogłoszenie na naszego Facebooka. Koty, które długo już u nas przebywają, mają te ogłoszenia powtarzane. Są wtedy odświeżane zdjęcia, opisy. Opisy naszych kotów tworzą domy tymczasowe, więc są one bardzo dokładne, idealnie oddają charakter i zwyczaje danego zwierzaka. Oprócz tego wrzucamy ogłoszenia do serwisu OLX. Osoby, które nie wiedzą, że jest taka Fundacja i że można odwiedzić naszą stronę, mogą znaleźć nasze koty na OLX-ie. Bardzo wielu naszych wolontariuszy i sympatyków udostępnia u siebie ogłoszenia dotyczące naszych kotów. To też działa i mamy wiele adopcji właśnie przez takie udostępnienia. Ktoś zauważa na profilu znajomych zdjęcie kota, zakochuje się w nim, przychodzi do Fundacji i dokonuje adopcji. Takich adopcji jest dużo – nie ma tygodnia, żebyśmy nie mieli co najmniej jednego adoptowanego kociaka. Jednak warto cały czas pamiętać, że nadal jest wiele potrzebujących kotów. Czasami koty wydajemy w „dwupakach”, np. w przypadku kocich rodzeństw albo kotów, które do tej pory mieszkały razem i są ze sobą zżyte. Mogę powiedzieć, że w mojej historii, spośród kotów, które ja wydałam do adopcji z mojego domu tymczasowego, tylko cztery adoptowane były pojedynczo. Cała reszta to były rodzeństwa lub dwupaki.

 

Jak wygląda proces adopcji kota z Fundacji?

Jest to bardzo prosta procedura. Wystarczy wypełnić ankietę na naszej stronie internetowej. Nie trzeba mieć wybranego kota. Czasami są osoby, które potrzebują kota dopasowanego charakterem i usposobieniem do innego zwierzaka, którego już mają w domu. Wtedy wystarczy w ankiecie napisać, że nie ma się wybranego kota, że szuka się zwierzęcia o takich konkretnych cechach. Osoby zajmujące się w naszej Fundacji adopcjami, które znają wszystkich podopiecznych, są w stałym kontakcie z domami tymczasowymi, dobiorą dla Państwa kota. Po wysłaniu takiej ankiety, jeżeli przejdzie się weryfikację, osoba umawia się z domem tymczasowym, poznaje kota. Dopiero po takim poznaniu, fizycznym kontakcie z kotem, podejmowana jest decyzja o adopcji. Wtedy – jeśli pojawi się chęć adopcji tego konkretnego kota – następują odwiedziny osoby z Fundacji w domu przyszłego opiekuna, sprawdzenie warunków i potem już podpisanie umowy adopcyjnej. Zabezpieczenia są tutaj warunkiem koniecznym – chodzi o bezpieczeństwo zwierzaków. Kolejnym działaniem jest już odebranie swojego nowego kota. Dodam tylko, że często spotykamy się z zarzutami, że mamy bardzo wysokie wymogi i nie chcemy, żeby koty znalazły dobre domy. My mamy na to nieco inny pogląd. Nie zawsze – w naszej dziesięcioletniej historii – mieliśmy takie ostre warunki, co do zabezpieczeń. Wystarczało nam, że nowy właściciel obiecał, że zrobi to w najbliższym czasie. Niestety dochodziło do bardzo nieprzyjemnych sytuacji – wiele kotów uciekało albo po prostu wypadało z okien, że uznaliśmy, iż zapewnienie bezpieczeństwa jest warunkiem koniecznym. Zdrowie i życie naszych kotów jest dla nas najważniejsze.

 

Fundacja STAWIAMY NA ŁAPY

Foto. archiwum Fundacji Stawiamy na Łapy

Jak można pomóc Fundacji i wesprzeć jej działania?

Tutaj mamy bardzo wiele opcji, zarówno dla osób z Krakowa, jak i spoza tego miasta. Jeżeli ktoś mieszka w pobliżu, zachęcamy do wolontariatu, do bycia domem tymczasowym. Żeby się zgłosić, wystarczy wypełnić ankietę z naszej strony internetowej. Można zostać wolontariuszem od wielu rzeczy. Działamy na wielu polach – organizujemy kiermasze, kwesty, jarmarki, gdzie można przyjść pomóc, zbierać datki. Można się zgłosić jako wolontariusz na kociarnię, gdzie przebywają koty oczekujące na adopcję. Chętnie witamy wolontariuszy-fotografów, którzy robią piękne zdjęcia naszym kotom. Naprawdę istnieje wiele pól, na których nasi wolontariusze mogą się wykazać i pomagać. Można również pomóc, wspierając nas finansowo. Wiadomo, że utrzymanie 250 kotów to ogromne wydatki każdego dnia. To jest około kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Jedzenie, opieka weterynaryjna, to wszystko kosztuje. Zwłaszcza że przyjmujemy przede wszystkim koty chore. Jeśli ktoś nie chce przekazywać pieniędzy, tylko wolałby raczej pomagać w sposób bardziej namacalny, może przesłać nam karmę dla kotów, żwirek, zamówienie ze sklepu internetowego. Zazwyczaj, jak tylko pojawiają się promocje w internetowych sklepach zoologicznych, staramy się wrzucać takie informacje na nasz profil na Facebooku razem z adresem paczkomatu. My jesteśmy niemal cały czas dostępni na naszym profilu – wystarczy do nas napisać, a pokierujemy, jak można pomóc. Bardzo ważne jest też pomaganie poprzez udostępnianie ogłoszeń naszych kotów. Każde udostępnienie zwiększa szansę, że ogłoszenie trafi do osoby, która będzie chciała dokonać adopcji.

 

Podejmujecie wiele ciekawych inicjatyw w ramach pomocy kotom. Jakie akcje planowane są w najbliższym czasie?

W tym momencie jeszcze nie mogę podać dokładnych dat, ale zawsze mamy kiermasze we wrześniu i w listopadzie. Można szukać informacji na naszym Facebooku. Tam ukażą się wszystkie szczegóły. Zawsze staramy się pomiędzy wakacjami a Bożym Narodzeniem zorganizować przynajmniej dwa takie „zwykłe” kiermasze z ubraniami, książkami itp. Na pewno planujemy pojawić się – jak co roku – na jarmarku bożonarodzeniowym na Rynku w Krakowie. Miasto zapewnia zawsze dwie budki dla organizacji charytatywnych. Do tej pory co roku udawało nam się na kilka dni dostać taką budkę. Myślę, że w tym roku również się uda. Tam będzie można kupić rękodzieło naszych wolontariuszy, ponieważ mamy wielu uzdolnionych wolontariuszy, którzy szyją, malują, szydełkują, rysują. I takie dzieła możemy potem sprzedaż, a dochód przeznaczyć na pomoc kotom w Fundacji.

 

Bardzo dziękuję za rozmowę. Życzę wielu sukcesów na polu pomocy kotom!
Rozmawiała: Martyna Major

Artykuł z magazynu PUPIL numer 3(35)/2024