Maria Apoleika, to pochodząca z Gdańska ilustratorka. Autorka serii książek oraz fanpage’a “Psie Sucharki”, gdzie publikuje ilustracje przestawiające historie “z życia psa wzięte”. Na co dziań opiekunka pudla – Misia.
Maria Apoleika
MARIA APOLEIKA
POCHODZĄCA Z GDAŃSKA ILUSTRATORKA, KTÓREJ POPULARNOŚĆ PRZYNIOSŁA SERIA KSIĄŻEK „PSIE SUCHARKI”. UKOŃCZYŁA PAŃSTWOWĄ WYŻSZĄ SZKOŁĘ TELEWIZYJNĄ I TEATRALNĄ NA WYDZIALE OPERATORSKIM W ŁODZI. NA CO DZIEŃ ZAJMUJE SIĘ MALARSTWEM, ILUSTRACJĄ I FOTOGRAFIĄ.
W SERWISIE FACEBOOK STWORZYŁA FANPAGE PSIE SUCHARKI, NA KTÓRYM PUBLIKUJE ILUSTRACJE PRZEDSTAWIAJĄCE HISTORIE PSIEGO ŻYCIA. FANI DOCZEKALI SIĘ ICH RÓWNIEŻ WERSJI DRUKOWANEJ: „PSIE SUCHARKI. WSZYSTKO, CO POWIEDZIAŁBY TWÓJ PIES, GDYBY UMIAŁ MÓWIĆ” I „PSIE SUCHARKI 2. WSZYSTKIE SŁOWA, KTÓRE MUSISZ ZNAĆ, ŻEBY OBSŁUŻYĆ SWOJEGO PSA”.
Rozmawia:
Katarzyna Nogaj
Wywiad
Od dawna jest Pani fanką psów?
Psy mnie interesują, lubię je i dobrze im życzę – prawdopodobnie było tak od zawsze. Natomiast do bliższego przyjrzenia się im, ich relacjom z ludźmi, innymi psami i światem, skłonił mnie Kapselek, mój pierwszy Pies Dorosłej Osoby. Byłam za niego odpowiedzialna i chciałam dla niego stworzyć optymalne warunki, a to wymagało uważności i pogłębienia wiedzy. Z tej znajomości wynikła dobra ludzko-psia relacja i Psie Sucharki.
Jestem ilustratorką i lubię rysować tematy, w których mam coś do powiedzenia, a kiedy pojawił się Kapselek okazało się, że o psach i ich opiekunach mam do powiedzenia całkiem sporo.
Po śmierci Kapselka, który zmarł na ostrą białaczkę limfo-blastyczną, adoptowaliśmy Misia – silver standard pudla.
Nie planowaliśmy, że kolejny pies pojawi się aż tak szybko. Co prawda zamieściłam ogłoszenie, ale dość niekonkretne w formie. Że za jakiś czas… Że jakby ktoś słyszał o piesku w typie pudla… Może być stary/chory, jaki tylko chce…
Nie spodziewałam się tego, że okaże się:
– nie za jakiś czas – tylko zaraz;
– nie stary – tylko młody;
– nie “nieco w typie” tylko absolutny „pudlowy pudel”.
W pakiecie z kompletnym bagażem problemów wynikających z bycia Nieudanym Prezentem i Nieprzemyślaną Decyzją. W każdym razie, razem z mężem stwierdziliśmy, że mamy zarówno kompetencje merytoryczne, finansowe i wynikające ze stylu życia, które pozwalają nam na podjęcie zadania opieki nad nim.
Misio jest wspaniałym psem żyjącym pełnią psiego życia. Lekarstwem na jego problemy okazała się możliwość realizacji jego potrzeb – piękne spacery, współpraca z człowiekiem, szerokie grono psich znajomych, węszenie, aportowanie, wysypianie się.
Dużo czasu spędzacie razem?
W zasadzie cały czas. Mam pracę, która jest idealna do tego, by towarzyszył mi pies. Misio jest wspaniałym kompanem podbiurkowym – wie, kiedy należy mi się przerwa od rysowania i pracy przy komputerze. Niestraszne mu są spotkania autorskie. Przeważnie też podróżuje z nami.
A w czasie wolnym od pracy przy biurku i spotkań?
Najczęściej gramy w brydża, a tak na serio, to spędzamy czas jak przykładni zapracowani mieszczanie z lekką inklinacją do przygód dzikich i niestandardowych, włóczenia się po opuszczonych ogródkach działkowych, dokładnego mapowania okolicznych ruin i zarośli.
W jakim stopniu Misio, czy też inne psy są inspiracją?
Psie Sucharki to gatunek True Crime. Mój pies i jego znajomi są zupełnie true, a ich czyny, to często crime. Skrzętnie opracowywane przez najchytrzejsze criminal masterminds, tyle że puchate, nie budzące grozy i ogarniane przez rozsądnych opiekunów.
Od dawna Psie Sucharki nie są też jedynie zabawnymi obrazkami z pieskami. Przez ostatnie lata nawiązałam współpracę z całą rzeszą ekspertów od problematyki psiego zdrowia i behawioru. Dzięki ich wiedzy i moim umiejętnościom jej przekazywania, powstają liczne posty edukacyjne, publikowane zarówno na Facebooku (Psie Sucharki), jak i na Instagramie (Hashtagpsiesucharki).
Napisałam też dwie książki. Jedną obrazowo-felietonową, druga przybliżającą czytelnikom około psią nomenklaturę, która bywa przydatna, gdy rozmawiamy o zagadnieniach weterynaryjnych czy zoopsychologicznych.
Czy myślała Pani o stworzeniu odpowiednika „Psich sucharków”, np. „Kocie sucharki”?
Nie. Żeby pisać o kotkach musiałabym zmyślać, a tego unikam. Koty w moim życiu i twórczości pojawiają się jako bohaterowie epizodyczni. Nie zostawię bez pomocy kotka w potrzebie, ale też nie widzę się w roli jego partnerki kohabitacyjnej.
Dziękuję za rozmowę ?
FB: @psiesucharki
IG: hashtagpsiesucharki
Artykuł z magazynu PUPIL numer 4(28)/2022