Strefa Twojego pupila - nowości i porady dotyczące zwierząt domowych

Wpływ zdrowia na zachowanie kotów

Wpływ zdrowia na zachowanie kotów

Czy kiedykolwiek przyszło Ci do głowy, że Twój kot zachowuje się w sposób niestandardowy, bo coś mu dolega? Że jego zachowanie nagle uległo zmianie, bo gorzej się poczuł i próbuje Ci to zakomunikować? Że robi coś dziwnego i niestandardowego, bo bardziej potrzebuje Twojej uwagi? Jeśli nie, to bardzo niedobrze – czas zmienić podejście.

Wpływ choroby na codzienne zachowanie

Złe samopoczucie jest przyczyną bardzo wielu zmian w kocich reakcjach – aż 75% zaburzeń behawioralnych u tego gatunku wywołanych jest przez szwankujące zdrowie. Z tych 3/4 większość dotyczy nieprawidłowości związanych z użytkowaniem kuwety: koty albo całkiem porzucają wyznaczone przez człowieka miejsce do załatwiania potrzeb fizjologicznych, albo też przestają z niego korzystać częściowo. Zdarza się, że np. kał nadal ląduje w kuwecie natomiast mocz zaczyna być pozostawiany w innych miejscach domu (np. w łóżku, na dywanie, kanapie czy w butach opiekuna). Bywają też sytuacje odwrotne, w których to ta „większa potrzeba” załatwiana jest poza kuwetą. Może być tak, że kot załatwia się poza kuwetą tylko w nocy lub tylko pod nieobecność opiekuna lub przeciwnie – tylko w jego obecności. W skrajnych przypadkach kot potrafi oddać mocz bezpośrednio na człowieka. Każdy przypadek jest indywidualny. Problemy z czystością to nie jedyny rodzaj zaburzenia w zachowaniu, który może świadczyć o złym samopoczuciu. Symptomów jest wiele, a co gorsza część z nich ma tzw. charakter niespecyficzny – oznacza to, że ich pojawienie się nie wskazuje jasno na jeden, konkretny problem, ale z drugiej strony nie może być lekceważone przez opiekuna. Są to m.in. osowiałość, utrata apetytu, wzmożone pragnienie, niechęć do ulubionej zabawy, nadmierna senność, wysoki poziom rozdrażnienia, unikanie kontaktu u społecznych zwierząt, wylizywanie lub wydrapywanie sierści, nagła głośna wokalizacja bez wyraźnego celu, wykazywanie zachowań odstraszających takich jak syczenie, warczenie, stroszenie sierści, nadpobudliwość, zachowania agresywne wobec innych zwierząt lub opiekuna albo wybuchające nagle konflikty w grupie. Wszystko to może być świadectwem pogarszającego się stanu zdrowia zwierzaka i wymaga jak najszybszego zweryfikowania przez lekarza.

 

Przykłady zmiany zachowań

Wśród moich pacjentów sporo ponad połowę stanowiły dotąd koty, u których podłoże problemu okazało się medyczne (co zresztą zgadza się z podaną wyżej statystyką). W związku z tym kwestie, z którymi borykały się zarówno zwierzaki, jak i ich opiekunowie, znikały po wdrożeniu odpowiednio dobranej i skutecznej terapii weterynaryjnej. Aby nie być gołosłowną chciałabym przytoczyć poniżej kilka takich historii.

Przykładem najbardziej „klasycznym” może być Buba, kilkuletnia kotka z Lubina z powtarzającym się problemem pozostawiania moczu poza kuwetą. Przyczyną okazało się nawracające zapalenie pęcherza na podłożu bakteryjnym, które po wyleczeniu odpowiednimi środkami zniknęło wraz z nieprzyjemnym dla opiekunów problemem. Jednak nie zawsze przyczyną są bakterie. Często stanowi ją nieprawidłowy metabolizm organizmu, połączony z niewłaściwą dietą.

Właśnie taka sytuacja miała miejsce u ok. 2. letniego kastrowanego kocura Gizma z Krakowa. Zwierzak został odratowany z bardzo ciężkich warunków jako małe kocię, po czym przez większość życia cierpiał z powodu nieprawidłowej pracy pęcherza (zbyt wysoki odczyn moczu prowadził do powstawania kryształów fosforowo-amonowych), o czym Gizmo informował obsikując nieprzeznaczone do tego powierzchnie w domu. Wdrożenie spełniającej jego potrzeby diety oraz dodatkowej suplementacji zakwaszającej zamknęło problem raz na zawsze.

Ale już np. u Toudiego posikiwanie po pionowych powierzchniach w mieszkaniu okazało się być spowodowane bardzo silnym nadciśnieniem tętniczym, skutecznie skorygowanym lekami. Epizod z nieprawidłową urynacją miał miejsce również w moim własnym domu – mój najmłodszy podopieczny, Opieniek, wykorzystał takie zachowania dwukrotnie: najpierw do poinformowania mnie o zaburzeniach w pracy wątroby (co potwierdziło badanie biochemiczne krwi) a niedawno by zwrócić moją uwagę na szwankujące dolne drogi moczowe (diagnozę potwierdzono badaniami laboratoryjnymi moczu, obecnie kocur jest w trakcie leczenia weterynaryjnego). Nie zawsze jednak przyczyna problemu jest tak łatwa do stwierdzenia.

U Alka, 11-letniego kocura z Wrocławia, postawienie odpowiedniej diagnozy zajęło ponad rok. Alek również wykazywał nieprawidłowości urynacyjne, do tego miał problemy z akceptacją zmian (w tym pojawienia się w domu niemowlaka), a dodatkowo jego mocz miał bardziej intensywny zapach niż powinno mieć to miejsce u kastrata. Okazało się, że zabieg kastracji Alka został wiele lat wcześniej wykonany nieprawidłowo, a niewłaściwe zachowania miały podłoże hormonalne. Po powtórnej operacji i ustabilizowaniu organizmu kocur odzyskał spokój.

Zaburzenia zachowań wynikające z nieprawidłowego poziomu hormonów mogą się też objawiać reakcjami agresywnymi. Taka sytuacja miała miejsce u Sisi, kilkuletniej kotki z Rudy Śląskiej, która została poddana późnej kastracji. Występujące wcześniej wielokrotne ruje tak bardzo rozchwiały jej układ hormonalny, że kotka zaczęła atakować nie tylko drugiego zwierzaka w domu, ale też opiekunów. Kuracja stabilizująca poziom testosteronu, połączona z pracą behawioralną i terapią uspokajającą na szczęście dała pozytywne efekty.

Z kolei zachowania agresywne związane z jedzeniem wykazywał Grafit, młody kocurek z Zabrza, który zapamiętale bronił miski, choć nie miał do niej konkurencji. Okazało się, że u Grafita przyczyną był nieleczony Zespół Jelita Drażliwego – kocurek nie wchłaniał wystarczających ilości spożywanego pokarmu, przez co był ciągle głodny i okazywał to walcząc o każdy kęs.

U blisko 3-letniego Franka z Krakowa zachowania agresywne pojawiły się w efekcie uciążliwego bólu zębów. Diagnoza w postaci resorpcji odontoklastycznej (choroba polegająca dosłownie na stopniowym rozpadaniu się zębów) i wdrożone leczenie połączone z terapią przeciwbólową zaczęły przynosić pozytywne efekty, dzięki czemu Franek przestał rzucać się na ukochaną dotąd panią. Czasami zdarza się, że niestety choroba jest zbyt skomplikowana lub zaawansowana, aby dało się skutecznie przywrócić zwierzęciu zdrowie.

Tak było w przypadku 13. letniej Noris, kotki odratowanej ze schroniska po śmierci starszego opiekuna, u którego przebywała. Noris do nowej rodziny trafiła z nieco dziwnymi nawykami, jednak niektóre z jej zachowań ewoluowały: jednym z nich była uciążliwa, bardzo głośna i natarczywa wokalizacja skierowana do opiekunki. U kotki podejrzewano też zaburzenia wzroku, które składano na karb jej wieku. Noris miała problemy z zaakceptowaniem innych zwierząt w domu, nie reagowała też praktycznie na klasyczne metody pracy behawioralnej, ani na próby metody pracy behawioralnej, ani na próby farmakoterapii uspokajającej (efekty były częściowe). Przyczyną okazał się nieoperacyjny guz mózgu, który rosnąc zmieniał zachowanie koteczki. Niestety z powodu braku rokowań na poprawę i dużego cierpienia, Noris musiała zostać uśpiona.

Terapia farmakologiczna łagodząca stres i lęk zadziałała natomiast dobrze u Pszemka, młodego szylkretowego* (!) kocura z Krakowa, który na tle lękowym notorycznie załatwiał się poza kuwetą, a żadne elementy terapii behawioralnej nie przynosiły pożądanych skutków. Po podaniu leków Pszemek wyraźnie się rozluźnił, uspokoił i zaprzestał nerwowych reakcji na zmiany w otoczeniu. Do domu wrócił spokój.

 

Badania to podstawa

 

Jeśli masz kota z problemem i postanawiasz skontaktować się z behawiorystą, zoopsychologiem lub innym specjalistą pracującym z zaburzeniami zachowań u zwierząt nie zdziw się, gdy w czasie pierwszej rozmowy padnie pytanie o wyniki badań. Większość opiekunów nie szuka przyczyny problemu w fizycznej chorobie zwierzaka, lecz od razu kieruje się w stronę psychiki. A jak wykazuje powyższe zestawienie tylko jeden z dziesięciu przedstawionych przypadków nie miał podłoża medycznego, choć sam w sobie wymagał medycznego podejścia. Dlatego zanim uznasz, że Twój kot zwariował, obraził się lub jest złośliwy (co, jak wiadomo, jest notorycznie powielanym i bardzo krzywdzącym mitem), sprawdź, czy nic mu nie dolega i czy jego zachowanie nie jest próbą poinformowania o tym fakcie. Kot, którego zachowanie się zmienia, powinien być przede wszystkim zbadany kompleksowo przez lekarza weterynarii. Poza badaniem ogólnym w lecznicy należy koniecznie pobrać krew i wykonać badanie morfologiczne (morfologia z rozmazem) oraz biochemiczne (przede wszystkim sprawdzając stan wątroby, nerek, poziom cukru, a także trzustki). Ważne są też badania hormonalne – zwłaszcza hormonów tarczycy oraz hormonów płciowych, których poziomy mogą być zaburzone także u kastrowanych zwierząt. Drugie w kolejności, lecz nie mniej ważne, jest badanie moczu – powinno to być badanie ogólne z oceną osadu, a w przypadku podejrzenia zakażenia bakteryjnego także badanie mikrobiologiczne (czyli posiew moczu z antybiogramem w razie wyhodowania nieprawidłowej flory bakteryjnej). Należy przy tym pamiętać, że mocz do posiewu musi być sterylny, a więc należy pobierać go w lecznicy weterynaryjnej poprzez punkcję pęcherza. Z kolei mocz do badania ogólnego nie powinien być odstany, warto więc dowieźć go na badanie jak najszybciej po pobraniu, by wynik nie był zafałszowany. Kolejny krok to diagnostyka obrazowa: badania typu USG czy RTG potrafią wiele powiedzieć o kondycji zwierzaka. W bardziej skomplikowanych przypadkach konieczne może się okazać wykonanie tomografii komputerowej lub rezonansu magnetycznego. Pomocne są też badania kardiologiczne oraz inne badania monitorujące pracę narządów wewnętrznych, w tym badanie przepływu krwi w nerkach. U kotów rozdrapujących skórę lub wylizujących jej poszczególne partie koniecznie należy wykluczyć wszelkiego rodzaju pasożyty skórne, choroby skóry powodowane przez bakterie lub grzyby, a także cukrzycę czy nieprawidłowości ze strony tarczycy. Czasami konieczna jest też diagnostyka w kierunku nowotworowym.

Rolą opiekuna jest zauważyć zmianę zachowania kota i mądrze zareagować!

Właściciel jako obserwator

obserwuj zachowanie kota

Photo by Jonathan Cooper on Unsplash

 

Koty są doskonałe w ukrywaniu objawów swoich chorób przez długi czas. Jest to ich oczywisty mechanizm obronny, gdyż w środowisku naturalnym okazanie zewnętrznych symptomów choroby może zadecydować o utracie dostępu do zasobów, może sprowokować walkę z innym zwierzakiem lub wręcz doprowadzić do utraty życia. Dlatego koty udają, że wszystko jest dobrze. Ale to nie oznacza, że nie komunikują się z opiekunem, któremu przecież ufają i od którego oczekują pomocy. Wybierają do tego język, który znają: wykorzystują zapachy, urynację i defekację, a także wzmożoną wokalizację lub czasami agresję, kiedy ich wiadomości nie są odczytywane. Nie ma powodu, by mieć im to za złe, bo taka jest ich natura. Rolą opiekuna jest natomiast mądrze zareagować i pomóc swojemu pupilowi wrócić do równowagi.

 

 

 

 

 

 

 

Autorką tekstu jest: Tech. Wet. Małgorzata Biegańska-Hendryk, kocia behawiorystka, autorka poradnika Co jest kocie? www.kocibehawioryzm.pl

Artykuł z magazynu PUPIL numer 5(1)/2017