Wyjątkowe i pod względem wyglądu i sposobu bycia. Devon Rex to rasa kotów, która w Polsce nie jest bardzo popularna. Jednak ich właściciele i hodowcy przekonują, że są to koty warte uwagi, jeśli zastanawiamy się jaką rasę wybrać dla siebie. Izabela Jakuła, właścicielka hodowli MARCEPAN, opowiada o dewońskich kociakach.
Kot Devon Rex – jaki jest?
PUPIL: Co zauroczyło Panią w Devon Rexach? Dlaczego akurat te koty? Jak zaczęła się Pani przygoda z hodowlą?
Izabela Jakuła: W moim dorosłym życiu koty były obecne od zawsze. Najpierw był jeden, Grafit, prawdziwie koci, niezależny, trochę ciapowaty, a trochę wyniosły. Kiedy dołączyła do niego maleńka, znaleziona na ulicy koteczka, odkryłam, że koty mają swoje osobowości i osobliwości. Dlatego jakiś czas później z ciekawością odwiedziłam znajomych, którzy zdecydowali się na zakup rasowego kota, założyli hodowlę i właśnie mieli swój pierwszy miot. To był grudzień 2005 roku. Przyszłam z wizytą i przepadłam. Czasem kot sobie kogoś wybierze, nie ma znaczenia, czy rasowy, czy nie. Wówczas wdrapała mi się na kolana maleńka, biała kicia rasy devon rex, Abigail Framuga. To wtedy przepadłam. Dwa tygodnie później Abi zamieszkała ze mną, a ja założyłam hodowlę.
P: Jaki jest prawdziwy, dewoński charakter? Czy możemy uogólnić jakieś cechy na wszystkie devony, czy to raczej indywidualiści nie do przewidzenia?
IJ: Z powodu devońskiego charakteru właśnie przepadłam – bo odkryłam, że na świecie są wesołe koty, które nie schodzą z kolan, śpią na ramieniu, wylegują się jak szalik na szyi, kłują swoimi krótkimi wąsikami i mruczą jak żadne inne koty na świecie. Czasem wystarczy, że się do nich coś powie i na nie spojrzy – a już zaczynają terkotać i miłośnie patrzeć. Do tego zawsze są skore do zabawy, ciekawskie i bardzo mądre. Towarzyszą człowiekowi w rozmaitych domowych czynnościach. Nie tylko nadzorują gotowanie (co jest dość oczywiste, bo są bardzo łakome), ale też i sprzątanie (miałam kociaka, który z upodobaniem jeździł na odkurzaczu). Czasem bywa to uciążliwe, proszę spróbować przesadzić kwiaty w asyście czwórki rozbrykanych kotów, które kradną keramzyt albo z rozpędu wbiegają w worek wilgotnej ziemi, a następnie pędzą po wszystkich kanapach…
Charakter Devon Rex
P: O czym w takim razie musi pamiętać osoba, która chciałaby zostać opiekunem devona?
IJ: Koniecznie trzeba być przygotowanym na to, że devon to nie jest kot, który będzie się wylegiwał na parapetach i tylko pięknie wyglądał. Nie ma w mieszkaniu miejsca, do którego nie zajrzy, półki, na którą nie wskoczy. Rozpiera go energia i ciekawość, a także niepohamowana potrzeba zabawy. Dlatego moją pierwszą radą jest: lepsze dwa devony niż jeden. Człowiek nie jest w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb emocjonalnych devona. Dwa cudownie się razem bawią, tulą do sobie, myją się i razem śpią. No i oczywiście opiekunom dają dwa razy więcej szczęścia. Devon nie nadaje się na samotnego towarzysza rodziny, która większość czasu spędza poza domem – będzie po prostu nieszczęśliwy. Wspomniałam też o tym, że są łakome – w mojej opinii jest to ich jedyna wada. Oczywiście można ją też interpretować jako zaletę – każdego oduczą zostawiania kanapek bez opieki…
P: Czy devony faktycznie niczym psy, machają ogonem na znak zadowolenia? Czy jeszcze jakaś cecha upodabnia je do psów?
IJ: Jestem ostrożna w głoszeniu opinii, że devon to pies w kociej skórze. Jednak kot to kot! Tylko że pewne podobieństwa się narzucają i nie sposób o nich nie wspomnieć. Kiedy wracam do domu, przy drzwiach witają mnie wszyscy, i pies, i koty. Devony bardzo chętnie i łatwo uczą się aportowania, choć oczywiście są koty domowe czy innych ras, które też to umieją. Bardzo ławo nauczyć je reagowania na imię. Moich gości zazwyczaj wprawia w zdumienie to, że przybiega zawsze ten kot, którego wołam. Reksy (czyli zarówno koty rasy devon rex, jak i cornish rex) są wiecznymi dziećmi. Abi w tym roku skończy 12 lat, a wciąż się ugania za piórkami czy kulką ze sreberka po czekoladzie.
Wygląd Devon Rex
P: Z wyglądu sympatyczne skrzaty (powiedziałabym nieco „gremlinkowatel) o uszach jak u nietoperza i falistej sierści… Jak wygląda wzorzec rasy? Czym się charakteryzuje?
IJ: Największym wyróżnikiem rasy jest krótkie i pofalowane futro. Devony nie powinny być łyse, choć często na wystawach zdarza mi się usłyszeć: “0, to te łyse koty!”.
Oczywiście młode koty miewają taki czas, kiedy ich sierść jest daleka od doskonałości. Równie charakterystyczna jest też devońska głowa: wielkie, szerokie u nasady, nisko osadzone, rozstawione na boki uszy, krótki pyszczek, mocne kości policzkowe i piękne, duże oczy. Ciało tych kotów jest muskularne, a przednie łapy mają charakterystyczne, owalne wygięcie. Ogon powinien być długi i zwężający się ku końcowi. Devony nie powinny być ani za małe, ani zbyt chude. Dopuszczalne są wszystkie możliwe kolory futra, również pręgowane, zarówno z bielą, jak i bez białego. Warto zaznaczyć, że białe devony, tak jak wszystkie inne białe koty, rasowe i nierasowe, powinny mieć zbadany słuch, bo zdarzają się wśród nich zwierzęta głuche.
Devon Rex z hodowli MARCEPAN
P: Jak wygląda „popularność” rasy devon rex w Polsce? Czy devony są częstymi kocimi towarzyszami?
IJ: Kiedy zaczynałam hodować, w Polsce było tylko około 35 hodowli, a wiem o tym, bo długo szukałam pierwszego kocura dla Abi i przeglądnęłam Internet wzdłuż i wszerz. W tej chwili jest ich znacznie więcej. Na stronie Felis Polonii, największej w Polsce organizacji, która zrzesza hodowców kotów, są ciekawe statystyki. Dzięki nim możemy zobaczyć, że popularność devonów stale rośnie. W 2008 były siódmą (na 36) najczęściej rejestrowaną rasą w kraju – zgłoszono wówczas 389 kotów tej rasy. Dla porównania – na pierwszym miejscu były wtedy (i są niezmiennie do dzisiaj) Maine Coony: 2009 kotów. W roku 2015 devony były już na czwartym miejscu z liczbą 917 kotów.
P: A może ma Pani jakieś ulubione anegdoty związane z hodowlą Marcepan? 🙂
IJ: Wiele zabawnych rzeczy zdarza mi się usłyszeć w czasie wystaw. Często staram się prostować, że to nie są te „łyse egipskie”, a czasem tylko słucham zdumiona. Kiedyś zobaczyłam w drzwiach sali wystawowej panią, która rozglądała się po wszystkich klatkach. Dostrzegła napis na mojej, pociągnęła swojego towarzysza za rękaw i przybiegła. Stanęła, załamała ręce i westchnęła: Mój wymarzony kot! Zobacz – zwróciła się do pana – czyż nie jest paskudny? Chcę taką paskudę! Inną panią zapamiętałam na zawsze – stała przy mojej klatce, patrzyła na śliczną, białą, niebieskooką Dimę (córkę Abi), kotkę delikatną i urokliwą i oświadczyła: O, to są te devony, mają krótką sierść i takie są… złowieszcze!
P: I na zakończenie – dlaczego MARCEPAN? Czy dlatego, że devony są takie słodkie? 😉
IJ: Podobne pytanie padło kiedyś po seminarium dla hodowców, kiedy prowadzący rozdawał dyplomy uczestnictwa i wyczytał: Izabela Jakul, hodowla Marcepan. Skąd taka nazwa? – zapytał. A moja przyjaciółka krzyknęła: Z łakomstwa! Tak, devony są słodkie jak marcepan, do tego moje ulubione, tak jak marcepan są białe.