Strefa Twojego pupila - nowości i porady dotyczące zwierząt domowych

Konflikty w domu wielokocim

Konflikty w domu wielokocim

Życie z kotem pod jednym dachem nierzadko bywa wyzwaniem, a życie z wieloma kotami… Oj, o tym można by napisać całą, kilkudziesięciostronicową książkę. W tym artykule chciałabym omówić postępowanie w sytuacji wystąpienia kocich konfliktów, a także zapobiegania im. Jak to się mówi – lepiej zapobiegać niż leczyć. Wbrew pozorom, opiekun wcale nie jest tak bezradny i są pewne czynności, dzięki którym dwa koty (lub więcej) będą się lepiej dogadywały.

 

Tekst opracowała: Agata Bladowska

Agresja wewnątrzgatunkowa – czym jest?

 

Agresja wewnątrzgatunkowa jest zachowaniem wpisanym w koci etogram. Nie jest zatem niczym nienaturalnym, aczkolwiek jak najbardziej może stwarzać problemy. Agresję dzielimy na:

  • czynną – łatwiej zauważalną dla opiekuna, ponieważ przejawia się wyraźnie widocznymi (i słyszalnymi) sygnałami, mową ciała oraz otwartymi atakami.
  • bierną – nie tak łatwo zauważalną i często w ogóle niekojarzoną jako rodzaj agresji; przykładem jest tutaj blokowanie zasobów (np. Położenie się jednego kota tuż przed kuwetą), a nawet częste zajmowanie ulubionych miejsc jednego kota przez drugiego, gdzie nie występują otwarte starcia, ale konflikt istnieje.

 

Jak rozróżnić agresję od zabawy?

 

Opiekunowie bardzo często poszukują informacji, jak odróżnić poważną kocią bójkę od zabawy. Nie jest to wcale proste i wszystko zależy od konkretnych kotów i ich sytuacji, ale warto zwrócić uwagę na pewne kwestie: Czy mowa ciała wskazuje na zdenerwowanie któregoś z kotów? Czy koty gubią sierść? Czy któryś z kotów wyraźnie unika kontaktu z drugim, usiłuje uciec i schować się? Czy pojawiają się rany?

Zabawa wygląda bowiem w ten sposób, że obydwa koty do niej dążą. Obydwa aktywnie angażują się w „zapasy”, a po chwilowej przerwie – ponownie się zaczepiają. Nie widać u żadnego poczucia zagrożenia i chęci ucieczki jak najdalej, byle mieć spokój. Jeden kot pozwala drugiemu na śmiałe ruchy, przy których owszem, mogą wystąpić różne sygnały dźwiękowe, ale nie widać przy nich stresu.

Najważniejsza jest w takiej sytuacji obserwacja, ponieważ nawet zabawowe zapasy mogą w pewnej chwili zmęczyć któregoś z kotów i może zajść potrzeba odwrócenia ich uwagi, by dały sobie nawzajem odetchnąć. Często tak bywa, gdy w domu znajduje się kot dorosły/ starszy i młode, pełne energii kocię. Nie należy dawać kociakowi wchodzić na głowę starszemu kotu, który ma przecież prawo do spokoju.

 

Agresja, a dokocenie

 

Jeśli w domu opiekuna do tej pory żył tylko jeden kot i po pewnym czasie ma do niego dołączyć drugi, kluczowe będzie prawidłowe ich zapoznanie. Nie można bowiem łączyć kotów od razu. Nie tylko dlatego, że bardzo naruszy to psychiczny komfort kociego rezydenta i może zrodzić poważne konflikty, ale również ze względu na izolację medyczną, która powinna trwać minimum siedem dni. Nowy kot powinien znaleźć się wtedy w osobnym pokoju z zapewnionymi wszystkimi zasobami (miski, kuweta, drapak, legowisko, zabawki) i pod żadnym pozorem nie należy pozwalać mu na kontakt z pierwszym kotem opiekuna. Dlatego, że taki przybysz może przynieść ze sobą choroby i pasożyty, niezależnie od tego, czy pochodzi z fundacji, ze schroniska, czy z zarejestrowanej hodowli. Choroby mogą pojawić się wszędzie. Obowiązkiem odpowiedzialnego opiekuna będzie tu upewnienie się przez tydzień, że nowy kot jest zdrowy. Nie krócej, ponieważ pewne choroby dają o sobie znać dość późno.

 

Dopiero po tym czasie można przejść do stopniowego zapoznawania ze sobą kotów, czyli do procesu tzw. Socjalizacji z izolacją. Opisanie go całego zajęłoby znacznie więcej stron, niż cały ten artykuł, więc chciałabym wymienić te najważniejsze kwestie:

  • Przebieg procesu socjalizacji z izolacją zależy od konkretnych kotów i ich reakcji na siebie.
  • Zanim koty w ogóle się zobaczą, należy zapoznać je nawzajem ze swoimi zapachami poprzez przedmioty, które nimi przeszły.
  • Zanim koty będą miały możliwość dotknięcia się, powinny zostać sobie najpierw pokazane na odległość, a potem przez np. Szparę w drzwiach.
  • Nigdy nie wolno zostawiać razem kotów, które dopiero co się zapoznają i jeszcze nie wiadomo, jak się zachowają, gdy opiekunowie wyjdą z domu.
  • Nie powinno się całkowicie lekceważyć stopniowego procesu zapoznawania, ponieważ na początku może się wydawać, że koty „jakoś same się dogadają”. Ale nie… Nie dogadają się i w późniejszym czasie może być bardzo ciężko załagodzić konflikt pomiędzy nimi.
  • Nie powinno się traktować etapów tego procesu wybiórczo, tylko działać zgodnie z wyznaczonymi po kolei działaniami.
  • Nie powinno się bardzo przyspieszać zapoznawania ze sobą kotów – pośpiech jest tu bardzo niewskazany, niezmiernie ważna jest obserwacja, a zanim dojdzie do wpuszczenia kotów na wspólny teren, opiekun powinien kilka razy upewnić się, że są one już na to gotowe.
  • W razie problemów czy wątpliwości, jak zabrać się za socjalizację z izolacją, opiekun powinien rozważyć kontakt z doświadczonym behawiorystą, ponieważ o wiele łatwiej jest zająć się problemem, gdy dopiero się pojawił, niż pozwolić mu na rozwinięcie się i wywoływanie u kotów silnej frustracji (a także szkodzącego zdrowiu, chronicznego stresu).

 

 

Jak zapobiegać kocim konfliktom?

 

Dom wielokoci, to zupełnie inny dom, niż taki, w którym żyje tylko jeden kot. Zawsze należy pamiętać, że im więcej kotów, tym więcej będzie trzeba zapewnić im zasobów. Kotom nie może zabraknąć podstaw – karmy, świeżej wody, kuwet. Dostęp do nich powinien być łatwy. Jeśli koty sobie przeszkadzają (np. podczas spożywania posiłku), należy im to uniemożliwić, np. poprzez ustawienie misek na dwóch różnych końcach pomieszczenia i pilnowanie, by koty nie wpatrywały się w siebie. Jeśli to nie wystarczy, warto rozważyć rozdzielenie kotów podczas posiłku ścianą lub odizolowanie ich na ten czas do innych pokoi. Nie zaleca się karmienia kotów blisko siebie.

Oprócz tego, istotną rolę pełnią również drapaki – kot ocierając się o nie i wczepiając w nie pazury, pozostawia informację dla innych kotów, a także może oznaczyć w ten sposób swoje terytorium i czuje się na nim pewniej. Dlatego jeden drapak przy dwóch kotach to za mało. Gdy kotów jest więcej, to tym bardziej należy jak najszybciej zapewnić im wiele miejsc do drapania, w różnych pokojach, jeśli opiekun ma taką możliwość. Mowa tu nie tylko o drapakach słupkowych, ale też kartonowych, które stanowią świetne dopełnienie kociego wyposażenia.

Każdy kot powinien mieć także swoje legowisko, a najlepiej kilka miejsc wyścielonych miękkim materiałem, który przejdzie zapachem zwierzęcia. Umieszczenie ich na różnych wysokościach da wybór, a także uatrakcyjni kocie środowisko. Mile widziane są wszelkiego rodzaju kocie „gniazdka”, budki, czy hamaki na kaloryfer i maty na parapet.

Obok zasobów, istotne jest też samo podejście opiekuna – nie powinien on faworyzować żadnego z kotów ani krzyczeć na któregoś, czy, co gorsza, karać. To w niczym nie pomoże. Krzyk i kary jeszcze bardziej szkodzą, wywołując stres, frustrację, strach, aż w końcu doprowadzają do utraty kociego zaufania wobec człowieka.

Wszelkie emocje opiekuna są bezbłędnie odczytywane przez jego koty, a nawet im się udzielają. Z tego powodu ważnym jest, by samemu najpierw się wyciszyć i zapanować nad nerwami, a dopiero później pracować z kotami. Zły dzień? Lepiej odpuścić kontynuację zapoznawania ze sobą kotów, ogólną pracę nad ich relacjami i poczekać na kolejny, gdy ludzka psychika już się odbuduje. Nic na siłę.

Spokój – to kolejne słowo-klucz. Proces zapoznawania ze sobą kotów powinien przebiegać spokojnie, bez towarzystwa głośnej muzyki, remontu czy podniesionych tonów ludzkich głosów. Tak samo później, w codziennym życiu w domu wielokocim, nerwy i nieprzyjemne hałasy nigdy nie będą dobrze wpływać na mruczące czworonogi.

 

Koci konflikt

 

Co robić, gdy dojdzie do bójki?

 

Kiedy doszło już do otwartej kociej walki, przepełnionej agresją i negatywnymi emocjami, należy działać jak najszybciej. Opiekun powinien jednak przede wszystkim pamiętać wtedy o trosce o własne zdrowie i działać na tyle, na ile nie będzie nim ryzykował.

Otwartą walkę należy jak najszybciej zakończyć poprzez rozdzielenie kotów. Nie wolno jednak robić tego gołymi rękoma, ponieważ najprawdopodobniej poskutkuje to bolesnym pogryzieniem lub podrapaniem. Nie zaleca się też wchodzenia pomiędzy dwa bijące się koty. Najlepszym wyjściem w takiej sytuacji jest odwrócenie ich uwagi – czymś głośnym, co narobi niespodziewanego hałasu. Nie chodzi o straszenie kotów i powodowanie hałasu tuż przy nich, ale z pewnej odległości, by nie dopuścić do ich wzajemnego poranienia się podczas bójki. Niestety, czasami taka czynność będzie nieunikniona, ponieważ koty atakujące się nawzajem bywają tak zaabsorbowane sobą, że zwykłe zawołanie ich imion lub potrząśnięcie zabawką nie pomoże.

Po tak poważnym starciu, gdy koty rozejdą się w dwie różne strony, należy je odizolować od siebie na pewien czas i nie pozwalać im wtedy na kontakt fizyczny. Tak jak w przypadku opisanego powyżej procesu socjalizacji z izolacją, trzeba będzie wydzielić pokój z niezbędnymi kocimi zasobami i umieścić tam jednego z kotów (najczęściej tego mocniejszego „agresora”). Ochłonięcie może zająć mu wiele, wiele godzin. Nie ma co się łudzić, że po paru minutach będzie mógł wyjść jak gdyby nigdy nic.

 

Behawiorysta – tak, pomoże

 

Kocie konflikty, a także sama kocia agresja to dość częsty, zaawansowany problem, który ma pełne prawo przerosnąć kociego opiekuna. Nie ma niczego złego w zgłoszeniu się do specjalisty i prośba o pomoc. Doświadczony behawiorysta po przeprowadzeniu wywiadu będzie w stanie doradzić i rozpisać odpowiedni plan działania. Zdecydowanie lepiej jest działać niż nie robić niczego i liczyć na samoistne rozwiązanie problemu.

Już tłumaczę, dlaczego twierdzę, iż koty same się nie dogadają, a tym bardziej nie pogodzą, jeśli zrodził się pomiędzy nimi jakiś konflikt. Otóż koty, to zwierzęta mocno terytorialne. Cecha ta nie zanikła u nich podczas procesu udomowienia, co za tym idzie, gdy na terytorium danego kota pojawi się jakiś nowy osobnik, pierwszym odruchem będzie obrona tego właśnie terytorium. Koty nie podbiegną do siebie z uniesionymi ogonami, uradowane swym widokiem. Pierwsze spotkanie z przedstawicielem ich gatunku zawsze będzie stanowiło dla nich stres, niezależnie od wieku czy doświadczenia z innymi kotami.

Błędne jest przekonanie wielu opiekunów, że „skoro kot dogadał się z dwoma innymi kotami, to z kolejnym, nowym, też dogada się bez problemu”. Każdy kot jest inny i każde spotkanie czy proces zapoznawania będą wyglądały inaczej. Warto o tym pamiętać i podchodzić do sprawy w sposób indywidualny.

Ponadto, zawsze należy kilkanaście razy rozważyć temat dokocenia. Po pierwsze, nie każdy kot nadaje się na życie w większej kociej grupie. Wiele kotów jest bardziej zadowolonych z życia jako „koci jedynak” i wcale nie będą czuły się samotnie – to my, ludzie, tak próbujemy sobie to najczęściej tłumaczyć, gdy odczuwamy pokusę zakupienia/zaadoptowania kolejnego zwierzęcia.

Po drugie, gdy mamy już dobrze żyjącą ze sobą, bezproblemową grupę kotów, ten kolejny jeden kot więcej może bardzo namieszać i zaburzyć ich funkcjonowanie. Faktem jest, że m więcej kotów, tym więcej problemów behawioralnych może wystąpić. Choć może nie być łatwo, naprawdę trzeba nauczyć się pewnych granic i wyczuć moment, w którym należy powiedzieć „W moim domu jest już wystarczająca liczba kotów. Dość.”.

Tym bardziej, że każdy kot wymaga opieki nie tylko w postaci podania karmy i dachu nad głową. Oprócz tego, każdy potrzebuje codziennej dawki ruchu, zabawy, pielęgnacji, a także opieki medycznej. Niestety, często nie bierze się wszystkich aspektów pod uwagę i ulega się chwili, po czym, równie często opiekun czuje się później przytłoczony problemami. Jak je rozwiąże? No właśnie, czy przez myśl zawsze przemknie pomoc behawiorysty…?

Nie chcąc kończyć artykułu tak przygnębiającym akcentem, chciałabym na koniec podnieść Czytelników na duchu – nie ma co się łamać i poddawać, ponieważ niejeden koci opiekun miał już istny chaos w domu, z którego dzielnie wybrnął, a jego koty na powrót stały się szczęśliwe :). Mnóstwo zwierząt domowych ma jakieś problemy, ale przy podjęciu odpowiednich (i wczesnych) działań istnieje spora szansa na rozwiązanie ich! Głowa do góry!

Tekst opracowała: Agata Bladowska – kocia behawiorystka, absolwentka Uniwersytetu SWPS, autorka bloga: kotwarszawski.pl
FB: facebook.com/KotWarszawski

Artykuł z magazynu PUPIL numer 3(23)/2021