Strefa Twojego pupila - nowości i porady dotyczące zwierząt domowych

Kocie wędrówki okiem behawiorysty

Kocie wędrówki okiem behawiorysty

Kot domowy, ale wędrujący – to widok, który wciąż ukazuje się naszym oczom, szczególnie gdy nastają ciepłe dni. Nadal wielu opiekunów wierzy, że pozwalanie kotom na swobodne wędrówki jest wyrazem troski o ich naturalne instynkty. Tymczasem koci specjaliści apelują, a badania naukowe i statystyki weterynaryjne jednoznacznie wskazują, że koty wychodzące bez nadzoru są narażone na szereg poważnych zagrożeń – od chorób po głębokie zaburzenia behawioralne. Choć od argumentów o „wolności” kota przelewa się pośród facebookowych grup i na forach, należy zadać sobie następujące pytania: Czy warto ryzykować? Czy kot może odczuwać szczęście nie wychodząc? Jakie są alternatywy dla wypuszczania kota bez kontroli?

 

TEKST: Agata Bladowska-Długokęcka, kocia behawiorystka,
absolwentka uniwersytetu SWPS, autorka kocich webinarów
i bloga: kotwarszawski.pl, fb.com/KotWarszawski

 

Zagrożenia zdrowotne – kiedy natura staje się pułapką

 

Koty wychodzące swobodnie codziennie mierzą się z niewidzialnymi wrogami. Jednym z najpoważniejszych jest wirus niedoboru immunologicznego (FIV), nazywany kocim AIDS. Choroba ta bardzo osłabia organizm i przenosi się głównie przez

kot na spacerze

Foto. archiwum prywatne

ugryzienia, a jej ofiarami padają najczęściej niekastrowane samce, które walczą o terytorium. Zagraniczne badania* opublikowane w 2009 roku pokazują, że wśród kotów z dostępem do swobodnych wędrówek odsetek zakażeń FIV sięga nawet 15%, podczas gdy u kotów żyjących wyłącznie w domach wynosi zaledwie 2-5%.

Niemniej groźna jest kocia białaczka (FeLV) – choroba wirusowa atakująca szpik kostny. Wirus rozprzestrzenia się przez ślinę, dlatego nawet przyjacielskie powitanie z zakażonym osobnikiem może skończyć się tragedią – a kontakt z obcymi kotami jest nieunikniony przy wychodzeniu bez kontroli. Choć na białaczkę kota można zaszczepić, nie jest to szczepienie obowiązkowe i nie każdy o nim pomyśli z wyprzedzeniem.

Temat nie kończy się na wirusach. Swobodne przemieszczanie się kotów sprzyja inwazjom pasożytów, od pcheł i kleszczy po nicienie jelitowe – a te mogą łatwo przenieść się również na organizm człowieka oraz do środowiska, w jakim żyje na co dzień. Myślę, że prawie każdy miłośnik zwierząt przeżył przynajmniej jedną inwazję tego typu. To nieprzyjemne doświadczenie, w dodatku stuprocentowe pozbycie się pasożytów z domu bywa nie lada wyzwaniem.

Nawet pozornie bezpieczne środowisko, takie jak wiejskie podwórko, kryje nieoczywiste zagrożenia. Wiejskie tereny są bardzo często odwiedzane przez dzikie zwierzęta, m.in. lisy, kuny, jeże czy nawet borsuki. Choć mogą wydawać się niegroźne, kontakt z nimi ponownie niesie ryzyko przeniesienia chorób zakaźnych, takich jak wścieklizna czy toksoplazmoza. Ponadto, konfrontacja z bardziej agresywnymi osobnikami może skończyć się poważnymi obrażeniami. Kot, który regularnie uczestniczy w walkach, żyje w chronicznym stresie. Behawioralnie z kolei prowadzi to do nadmiernej czujności, zaburzeń snu, a w końcu – agresji skierowanej nawet na opiekunów (tzw. agresja przeniesiona).

Nie zapominajmy też o truciznach. Koty, zwabione zapachem, często liżą rozlane płyny chłodnicze zawierające glikol etylenowy – substancję, która może spowodować chociażby poważne problemy z nerkami. Inne niebezpieczeństwa to trutki na gryzonie czy środki owadobójcze. Często stosuje się również pestycydy, herbicydy i inne środki ochrony roślin. Kot, biegając po polach czy ogrodach, może mieć z nimi bezpośredni kontakt. Spożycie trującej rośliny lub wody zanieczyszczonej chemikaliami może prowadzić do poważnego zatrucia, objawiającego się wymiotami, biegunką albo zaburzeniami neurologicznymi.

Warto też wspomnieć o niebezpieczeństwach klimatycznych. Letnie upały zwiększają ryzyko udaru cieplnego, zwłaszcza u kotów z nadwagą i tych, które nie są w pełni zdrowe. Zimą natomiast zamarznięte kałuże stają się pułapką – lód kaleczy opuszki łap, a przypadkowe połknięcie soli drogowej wywołuje problemy w obrębie układu pokarmowego. Ponadto, nawet w pozornie łagodnym klimacie koty tracą orientację podczas burz czy huraganów, ginąc w nieznanym terenie.  

Nie przedłużając tego przykrego, ale ważnego wywodu, pragnę wspomnieć krótko o urazach mechanicznych. Szacuje się, że koty wychodzące są 3-5 razy bardziej narażone na śmierć w wypadkach komunikacyjnych niż ich „kanapowi” kuzyni. Do tego dochodzą upadki z wysokości oraz dotkliwe stłuczenia i rany po kontakcie ze znęcającym się, obcym człowiekiem (śmiertelne przypadki takich procederów również się zdarzają).

 

Czy szczęście w czterech ścianach jest możliwe

 

Wiosna to czas, gdy przyroda budzi się do życia, a koty – zarówno te wychodzące, jak i niewychodzące – zdają się wyczuwać zmiany w powietrzu. Dla kotów wychodzących oznacza to więcej okazji do eksploracji, polowań i konfrontacji z innymi osobnikami. Można sobie dopowiedzieć, że w związku z tym rośnie ilość wyżej wymienionych zagrożeń. Dla kotów domowych – możliwość obserwowania świata przez okno, zabawy w promieniach słońca i cieszenia się bezpiecznym środowiskiem. Wiele osób uważa, że koty niewychodzące są skazane na nudę i frustrację, ale to mit. Przy odpowiednim zaangażowaniu opiekuna kot domowy może być równie szczęśliwy, a nawet bardziej zrelaksowany i stabilny emocjonalnie niż wolno wędrujący.

Kluczem do szczęścia jest zapewnienie kotu bogatego środowiska, które zaspokoi jego naturalne instynkty. Solidne, różnego rodzaju drapaki, półki na ścianach z legowiskiem, pudełka kartonowe czy interaktywne zabawki to tylko niektóre z elementów, które mogą sprawić, że kot będzie czuł się spełniony i szczęśliwy. Oczywiście ważne jest, by nie zapominać o pewnych aktywnościach i nie zostawiać kota samego z tymi wszystkimi urozmaiceniami.

Jeśli więc przykładowo zamontujemy półki, naszym zadaniem jest pokazanie kotu, że może się na nie wspinać. Jeśli zakupimy zabawkę lub matę na przysmaki, musimy na początku pokazać kotu jak działa, by nie zniechęcił się poziomem trudności wydobycia z niej ulubionej przekąski. Do drapania nowych drapaków możemy zachęcać chociażby poprzez zabawę w ich pobliżu wędką, która i tak powinna odbywać się możliwie regularnie. Poświęcenie kotu 15-20 minut na aktywną zabawę odpowiednio dobraną, interesującą go wędką to nie tylko forma rozrywki, ale też treningu ważnego dla zwierzęcia praktycznie w każdym wieku. Nieprawdą jest, że koci seniorzy nie potrzebują zabawy – każdy, choćby najmniejszy ruch, jak na przykład pojedyncze machnięcia łapką sprawią, że będą odczuwały radość, ich potrzeby łowieckie zostaną zaspokojone bez faktycznych ofiar, a mięśnie i stawy choć minimalnie się rozruszają.

Dobrym pomysłem na wspólną zabawę z kotem jest coraz popularniejszy trening z klikerem. Wymaga już nieco większego przygotowania i wiedzy (a także pokładów cierpliwości i wyrozumiałości), ale jeśli sprawia przyjemność obu stronom, wpływa pozytywnie na relację i rozwój w wielu dziedzinach. Najważniejsze, by pamiętać o dobrym humorze – jeśli mamy gorszy dzień, lepiej nie zabierać się za żadne treningi z kotem, ponieważ nasze emocje udzielają się kotom, a nasza frustracja może nawet niechcący zostać rozładowana na zwierzęciu. Taka sytuacja może skutecznie zniechęcić kota do klikera i do samego kontaktu z opiekunem.

Koty żyjące w domu również mogą cieszyć się urokami wiosny, obserwując krajobraz przez okno (jeśli zapewnimy im do niego dostęp) lub bawiąc się na przeszklonych czy starannie zabezpieczonych siatką balkonach. Takie balkony/tarasy lub specjalnie wybudowane dla kotów woliery można również bardzo atrakcyjnie urządzić! Postawienie na nich dodatkowych drapaków oraz wysianie w donicy trawy dla bezpiecznego kontaktu z naturą znacznie poprawi humor mruczącego pupila.

Jeśli nasz kot jest wystarczająco odważny i ciekawy świata, można spróbować uczyć go wychodzenia na szelkach i smyczy – do własnego ogrodu lub innego cichego, pozbawionego zagrożeń miejsca. Takie rozwiązanie dostarcza aktywności oraz wrażeń, które uczą. Ważnym jest więc, by podczas spacerów unikać negatywnych sytuacji, a dążyć do tych pozytywnych, wzmacnianych ulubionym przysmakiem. Im więcej dobrych skojarzeń, tym chętniej kot będzie wychodził na takie kontrolowane przechadzki u boku swojego opiekuna. Z czasem mogą się one przerodzić nawet w dalsze wędrówki czy podróże na czterech kołach, co nie jest czymś niemożliwym – znów pod warunkiem, że charakter kota na to pozwoli i prawidłowo zabierzemy się do tematu. Prywatnie podróżuję z moimi dwoma kotami po całej Polsce, ale są one przyzwyczajone do tego od maleńkości i dobrze znoszą zmianę otoczenia. Akurat dla moich kotów najważniejszy jest ich człowiek, jego bliskość. To, gdzie się aktualnie znajdują, jest dla nich mniej znaczące – ale każdy kot jest inny, ostrzegam! 🙂

 

Wiosna w domu, czyli jak wykorzystać sezon

 

Koty mogą cieszyć się nowymi bodźcami bez ryzyka. Oto kilka szybkich pomysłów:

  • Otwieranie okien (zabezpieczonych przed upadkiem czy zawieszeniem się kota): Świeże powietrze i dźwięki natury to świetna stymulacja sensoryczna.
  • Wprowadzenie nowych zapachów: kwiaty i zioła (np. nasturcja, szałwia omszona) wprowadzają przyjemne aromaty. Niektóre można uprawiać na balkonie, inne wewnątrz domu. Koniecznie należy wcześniej sprawdzić, czy nie są toksyczne dla kota! Polecam bazę aspca.org (The American Society for the Prevention of Cruelty to Animals)
  • Więcej światła: Koty uwielbiają naturalne światło. Wiosną warto odsłonić zasłony i pozwolić pupilowi wylegiwać się w promieniach słońca.

 

 

Koty wychodzące bez kontroli a problemy behawioralne

 

Choć o zagrożeniach dla kota dotyczących zdrowia fizycznego jesteśmy nieustannie edukowani, rzadko zwraca się uwagę na zagrożenia natury behawioralnej. To błąd, ponieważ one również potrafią sprawiać problemy zarówno dla samych kotów, jak i opiekunów.

Przykładem jest znaczenie moczem lub kałem w domu – zachowanie, które może stanowić reakcję na traumę nabytą na zewnątrz. Przykładem może być bójka z dzikim zwierzęciem: psem albo obcym kotem. Po powrocie do domu po takiej bójce kot nie czuje się w nim pewnie. Nierzadko będzie próbował odzyskać tę pewność swojego terytorium, znacząc je. Może znaczyć pazurami, a przy większej traumie moczem lub kałem. Należy przy tym pamiętać, że takie zachowanie jest komunikatem nie tylko dla potencjalnego wrogiego osobnika spoza ścian domu, ale również dla nas – to znak mówiący: „Człowieku, mam problem, pomóż mi!”.

Wspomniana wcześniej agresja to kolejny efekt domina. Koty uczestniczące w częstych walkach wykazują wyższy poziom pobudzenia nerwowego nawet w domu. Przejawia się to niespodziewanymi atakami na nogi domowników, gryzieniem podczas głaskania czy histerycznym reagowaniem na dźwięki, które przypominają syczenie przeciwnika. Może również dojść do pogorszenia relacji z innymi zwierzętami obecnymi w domu, a z czasem mogą powstać poważne konflikty wymagające pomocy specjalisty.

Niektóre koty reagują odwrotnie – wycofaniem. Zwierzę, które przeżyło wypadek lub atak innego zwierzęcia, może chować się pod łóżkiem, stracić apetyt lub przestać interesować się zabawą. Bez interwencji behawiorysty takie stany utrwalają się, prowadząc nawet do depresji.

Koty wychodzące bez nadzoru i towarzystwa opiekuna często spędzają większość dnia poza domem (nierzadko też zostają poza nim nocą), co może osłabiać więź z opiekunem. Jeśli polują, a po polowaniu zjadają swoją ofiarę, mogą też nie przychodzić na posiłek, a ten również wzmacnia relację i tworzy pewien rytuał. W przypadku zdawania się na żywe ofiary kot żyje w wiecznej niepewności – będzie dziś obiad czy nie? – co potrafi zaburzyć stabilność emocjonalną i powodować stres.

kocie spacery

Foto. archiwum prywatne

Świadomy wybór zamiast iluzji wolności

 

Pozornie niewinny zwyczaj wypuszczania kota „na dwór” to w rzeczywistości loteria, w której stawką jest życie pupila. Każda choroba, każda trauma pozostawia ślad – nie tylko na zwierzęciu, ale i na relacji z opiekunem. Dzięki alternatywnym rozwiązaniom możemy zapewnić podopiecznym zarówno bezpieczeństwo, jak i radość z odkrywania świata. Decyzja o tym, czy dostęp do tego świata będzie kontrolowany, czy nie należy do opiekuna, ale jest jedną z najważniejszych, najbardziej wpływających na kocie życie. Warto mieć na uwadze, że trzymanie kota w bezpiecznym domu to nie „więzienie go”, ale wyraz odpowiedzialności. Nieraz porównuje się koty do małych dzieci i jest w tym dużo słuszności, ponieważ małe dzieci nie mają jeszcze wyrobionych odpowiednich instynktów, odruchów, dystansu do pewnych sytuacji. To my, dorośli, jesteśmy odpowiedzialni za dopilnowanie ich. Tak samo jest w przypadku naszych kocich przyjaciół – musimy myśleć za nich.

Dodatkowo chciałabym napomknąć o wzorcach kulturowych. W Wielkiej Brytanii swobodne wypuszczanie kotów jest normą, podczas gdy w Norwegii czy Kanadzie dominuje model „indoor cats”. Zmiana przyzwyczajeń jest możliwa. W Nowym Jorku dzięki kampanii „Safe Cat Initiative” liczba kotów ginących pod kołami samochodów spadła o 40% w ciągu 5 lat. To bardzo pocieszające i imponujące statystyki.

 

 

Źródła:
1. Hosie, M.J. et al. (2009). Feline immunodeficiency. ABCD guidelines on prevention and management. Journal of Feline Medicine and Surgery.
2. Ellis, S.L.H. et al. (2022). Environmental Enrichment for Indoor Cats: A Longitudinal Study. Animals.

Artykuł z magazynu PUPIL numer 1(37)/2025