Strefa Twojego pupila - nowości i porady dotyczące zwierząt domowych

Zwierzaki w Zespole PECTUS

Zwierzaki w Zespole PECTUS

Zespół Pectus powstał w 2005 roku w Rzeszowie. W obecnym składzie występują razem od 2011 roku i tworzą go bracia Szczepanikowie: Tomasz (kompozytor/autor tekstów/wokal/lider zespołu), Marek (perkusja/śpiew), Mateusz (bas/śpiew) i Maciej (gitara/śpiew).

Wspólnie wydali 5 albumów i są zdobywcami wielu nagród muzycznych. Ich nagrania zyskały bardzo dobre recenzje, a przeboje m.in. „To, co chciałbym Ci dać”, „Barcelona” znane są szerokiej publiczności.

Oprócz swojego zamiłowania do muzyki, kochają także zwierzęta…

zespół pectus

Fot. Źródło www.pectus.com.pl/Maciej Boryna

 

Z członkami zespołu rozmawia Katarzyna Nogaj.

 

Wywiad

 

Jakie zwierzęta obecnie z Wami mieszkają?

Zwierzaki w Zespole PECTUS

Julka. Fot. archiwum prywatne

Marek Szczepanik: Julka – królik miniaturka. Tak naprawdę, to za sprawą córki, która bardzo marzyła o zwierzątku. Dostała ode mnie królika miniaturkę, dla

Zwierzaki w Zespole PECTUS

Luna. Fot. archiwum prywatne

którego sama wybrała imię i od pierwszego momentu zakochała się w maluchu.

Później okazało się, że ten królik (miniaturka) urósł całkiem sporo i wcale nie jest taką miniaturką. Chociaż, faktycznie jest mały w porównaniu do innych 🙂 Julka, to taka energiczna, żywiołowa, mała bestia i daje się nam czasem we znaki. Ma już rok, a zamieszkała z nami, kiedy miała dwa miesiące.

Tomasz Szczepanik: Mając syna, bardzo chciałem, żeby w naszym domu pojawiło się również zwierzę. Od siedmiu lat mieszka z nami Luna, pies rasy hawańczyk.

 

Czy wcześniej mieszkały z Wami inne zwierzęta, pomijając czas, kiedy mieszkaliście w domu rodzinnym?

MS: Ja miałem przez chwilę patyczaki.

TS: Nie. Dopiero, kiedy przeprowadziliśmy się z Rzeszowa zdecydowaliśmy się na psa. Luna mieszka z nami 7 lat.

 

Jeśli porównać  zwierzaki – jakie były na początku, kiedy się u Was pojawiły, a jakie są teraz?

Zwierzaki w Zespole PECTUS

Fot. Archiwum prywatne

TS: Było to dość dawno temu, ale z tego, co pamiętam – Luna była bardzo żywym, wymagającym, charakternym psem, a teraz… do dziś jej to pozostało. Przez pierwszy rok trzeba było się z nią obchodzić jak z dzieckiem 🙂

W bardzo specyficzny sposób reaguje na gości – zwłaszcza, kiedy ktoś wchodzi i wychodzi. Jak ktoś pojawia się w domu – jest taką bombą energetyczną, która na widok gości skacze i ma taki specyficzny sposób szczekania.

A jak ktoś wychodzi?

TS: To jest jeszcze gorzej… 🙂 Bardzo krzyczy i czasem nawet łapie za nogę. Broni wyjścia 🙂

 

 

 

Jak wygląda sprawa w przypadku Julki?

MS: Wiadomo, to nie jest piesek i nie poda lapy, ale widać, że kojarzy znajome dźwięki, sygnały. Reaguje na zmiany, do każdej musi przywyknąć. Teraz na przykład ma nową, większą klatkę i powoli musiała się z nią oswoić.

Zwierzaki w Zespole PECTUS

Fot. archiwum prywatne

Z córką mamy taki patent, jak chcemy, żeby przybiegła – otwieramy pojemnik z jedzeniem. Kiedy słyszy szelest pokarmu i dźwięki, które temu towarzyszą – pędzi od razu do klatki, bo wie co się szykuje 🙂 Uwielbia gałązki jabłoni – widać to gołym okiem.

Na pewno reaguje też na mój głos. Czasem, kiedy zaczyna drapać, podgryzać rzeczy, których nie powinna, po zwróceniu uwagi staje w pion na łapkach, po czym zmyka do klatki 🙂

W ogóle – reaguje na różne dźwięki i widać po jej zachowaniu, że wie z czym się poszczególne wiążą.

Porównując jeszcze to, jaka była wcześniej, a teraz – duży wpływ miał na nią zabieg sterylizacji. Momentami była bardzo niespokojna, częściej podgryzała różne przedmioty, teraz jest już dużo spokojniejsza. Tak naprawdę, jeszcze dużo pracy przed nami z tą istotką, ale jest to dla nas ogromna radość. Kiedy zdarza się, że nie ma nas w domu dłużej, czuje się niepewnie i jest chaotyczna. Można zauważyć, że nasza obecność ją uspokaja, ale to dokładnie tak samo jak z nami, kiedy jesteśmy z kimś blisko, to się oswajamy i akceptujemy.

 

Macie jakieś zwyczaje, sposób spędzania czasu ze swoimi pupilami?

MS: Kiedy córka przychodzi z przedszkola, pierwsze co robi, idzie się przywitać z Julką. Jak wychodzi z domu, to się z nią żegna. Widać w niej tę opiekuńczość względem pupila, co bardzo cieszy.

Fajne jest to, że kiedy głaszczę Julkę, to ona podsuwa łapki pod brodę, chrumka i się podstawia pod rękę. Wystawia pyszczek do głaskania albo kiedy robimy sobie wieczór filmowy, to królik siedzi obok i nadstawia się do miziania.

TS: Przede wszystkim lubimy wszyscy spędzać czas na podwórku. Kiedy na przykład palimy ognisko, co jest takim naszym zwyczajem wyniesionym z domu rodzinnego, Luna jest naszym nieodłącznym towarzyszem. Kiedy gram z synem w piłkę nożną i trenujemy na podwórku – Luna również bierze udział w szkoleniu. Aktywnie uczestniczy w tym, co się dzieje w domu.

 

Czy zdarzają się sytuacje, kiedy zwierzaki z Wami podróżują?

MS: Raz musieliśmy wyjechać, ale prywatnie i zabraliśmy ją ze sobą. Siedziała w klatce na przednim siedzeniu, wyglądała jak prawdziwa wczasowiczka. Brakowało jej tylko okularów na nosie 🙂 Śmialiśmy się, że się rozłożyła na przednim siedzeniu jak królowa.

Z reguły jednak nie podróżuje z nami, bo to jednak duża odpowiedzialność, a dla niej takie zmiany mogą nie być zbyt komfortowe. W razie potrzeby wolę ją zostawić u dziadków, którzy się nią bardzo dobrze zaopiekują.

TS: Tak, ale uczestniczy tylko w wyjazdach prywatnych. Zwłaszcza wtedy, kiedy jedziemy do naszego rodzinnego domu w Bogoniowicach lub na ferie w okolice Zakopanego. Luna niezbyt dobrze znosi podróże, dlatego staramy się jej zapewnić maksymalnie komfortowe warunki do podróży. W trasy z nami nie jeździ – zdecydowanie woli panować na swoim terytorium.

 

Były jakieś sytuacje, które szczególnie utkwiły w pamięci?

MS: Na pewno podgryziona poduszka Laurki, którą Julka postanowiła sobie przywłaszczyć. Zdarza się jej podgryzać różne rzeczy, ale tu raczej staramy się eliminować i ograniczać jej pole manewru.

Zwierzaki w Zespole PECTUS

Fot. archiwum prywatne

Innym razem ubaw mogli mieć nasi sąsiedzi. Pewnego razu wypuściliśmy Julkę na trawnik. Kiedy już chcieliśmy ją z powrotem zabrać  do domu, musieliśmy się naprawdę sporo za nią nabiegać. Goniliśmy za nią po całym podwórku, żeby ją złapać. W domu takie jej ucieczki są dość szybko udaremniane, bo powierzchnia jest dość śliska. No a jak złapała grunt pod łapkami na tym trawniku, to – dosłownie, rzucaliśmy się za nią w pogoń. Zaznaczam, że teren był dla niej bezpieczny, co nie zmienia faktu, że nas to mocno zmęczyło. Wszystko na szczęście dobrze się skończyło i później śmialiśmy się sami z siebie, na myśl o tym jak musieliśmy wyglądać biegając prawie godzinę za królikiem.

TS: Jakichś spektakularnych momentów nie było, ale pamiętam, że również musiałem zabezpieczyć teren. Jest psem bardzo ciekawym świata i zdarzały się ucieczki. Oprócz tego lubi się przytulać, jest towarzyska i uśmiechnięta. Żona śmieje się, że z tym uśmiechem to jest podobna do mnie 🙂

 

Dziękuję za rozmowę.

Artykuł z magazynu PUPIL numer 4(24)/2021