Strefa Twojego pupila - nowości i porady dotyczące zwierząt domowych

Koty szkockie – wywiad z właścicielką hodowli

Koty szkockie – wywiad z właścicielką hodowli

„Koty szkockie z natury są bardzo kontaktowe i nie mają w sobie agresji.” – opowiada z przejęciem miłośniczka rasy i zarazem właścicielka hodowli kotów szkockich „Z Pazurem” – Justyna Fronc. Więcej informacji na temat kotów szkockich, ich usposobienia, zdrowia oraz opieki nad nimi odnajdziecie w wywiadzie.

 

Od kiedy prowadzi Pani hodowlę kotów szkockich? Jak rozpoczęła się Wasza wspólna przygoda?

Hodowlę kotów założyłam w 2015 roku, więc działamy już dziewięć lat. Wcześniej dużo czytałam i uczyłam się na temat kotów szkockich.

 

Proszę opowiedzieć nam o tej rasie. Jakie są koty szkockie? Co wyróżnia je na tle innych ras?

Wybrałam tę rasę ze względu na ich niesamowity proludzki charakter. One wręcz kochają kontakt z człowiekiem. Nie zawsze jest to bardzo intensywne uczucie, ale zawsze starają się być blisko człowieka. Nazywam to nawet śledzeniem. Niezależnie od tego, czy robię pranie, czy jestem w salonie – koty starają się przebywać razem ze mną. Nie można zapomnieć również o ich słodkim wyglądzie i minie „smutnego kotka”, która działa chyba na wszystkich. Łamią każde serca, nawet tych, którzy raczej nie lubią kotów i otwarcie to deklarują.

Foto. archiwum prywatne

Co należy wziąć pod uwagę, gdy chcemy zdecydować się na kota tej rasy? Czy mają jakieś szczególne oczekiwania i wymagania?

Szkoty nie są wymagające, świetnie odnajdują się w każdych warunkach. Mogą mieszkać zarówno w ciasnej kawalerce, jak i w kilkupiętrowych domach. Zazwyczaj nie mają też problemów z akceptacją innych zwierząt domowych i szybko się zaprzyjaźniają. W obrębie rasy występują dwa typy kotów, różniące się między sobą rodzajem uszu. Wyróżniamy uszy proste oraz oklapłe (scottish straight & scottish fold). Jeśli chodzi o wymagania, to różnią się one w zależności od rodzaju. Kociaki z prostymi uszkami potrzebują odpowiedniej wysokomięsnej diety. W zasadzie wszystkie koty taką powinny mieć. Natomiast przy wyborze szkockiego folda dodatkowo powinno się pamiętać o suplementacji na stawy. Koty te mają skłonności do chorób stawów.

 

Czy kociaka tej rasy łatwo jest wychować? Jakie działania są szczególnie ważne w tym procesie?

Nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie, ponieważ hodowla nigdy nie jest łatwa. Mimo selekcji i rozmnażania zwierząt najlepszych oraz przebadanych zawsze może się przydarzyć coś nieoczekiwanego. Myślę natomiast, że najważniejsze elementy to dobra dieta i socjalizacja kociąt już od samego początku. Ważne, aby kocięta były bardzo nastawione na kontakt z człowiekiem. Idąc za tym tokiem myślenia, w mojej hodowli bardzo dużo czasu poświęcam samym kociętom i ich psychice, aby były odważne i odpowiednio ułożone.

Foto. archiwum prywatne

Jakie warunki sprawią, że kot szkocki będzie czuł się u nas dobrze? Co musimy mu zapewnić?

Każdy kot powinien mieć swoje bezpieczne miejsce do obserwacji i odpoczynku, gdzie mu nie przeszkadzamy np. drapak z budkami czy wyższymi półkami. Dodatkowo powinniśmy kotu zapewnić aktywności, np. zabawy wędką, pogoń. Co istotne, kot powinien być nagrodzony zdobyczą. Zabawy i spędzanie aktywnie czasu z kotem jest bardzo ważne, aby zwierzak się nie nudził. Równocześnie w ten sposób zwiększamy więź między kotem a właścicielem.

 

Proszę opowiedzieć o kontaktach kotów szkockich z dziećmi. Czy cierpliwie podchodzą do pieszczot ze strony dzieci, czy też raczej ich unikają?

Koty szkockie z natury są bardzo kontaktowe i nie mają w sobie agresji. Należy natomiast podkreślić, że każdy kot ma swój niezależny charakter i usposobienie. Na pewno znajdziemy te bardziej odważne i te bardziej bojaźliwe. Kontakt kota z małymi dziećmi zawsze powinien przebiegać pod nadzorem rodziców. Nie powinniśmy pozwalać dziecku szarpać kota czy ciągnąć za ogon, bo nawet najłagodniejszy zwierzak będzie się bronił. Wiele moich kotów jest w domach z małymi dziećmi i bardzo lubią spędzać z nimi czas i bawić się z nimi. Czasami koty nawet wybierają dziecko zamiast rodziców i to z nim spędzają większość dnia. Można zatem powiedzieć, że odpowiedź na to pytanie jest bardzo ciężka. Uważam, że koty szkockie nadają się do domu z dziećmi. Ale równocześnie należy pamiętać, że na pewno w obrębie rasy znajdą się osobniki, które jednak małych dzieci będą unikać.

 

Koty szkockie cieszą się w ostatnim czasie sporą popularnością. Jak ocenia Pani tę popularność? Czy to pozytywny, czy raczej negatywny trend?

Uważam, że każdy trend na daną rasę jest zły, ponieważ powoduje, że duża liczba ludzi spełnia swoją chwilową zachciankę i kupuje kota tej rasy. Decyzja ta najczęściej jest nieprzemyślana. Kiedy moda minie, zwierzak się znudzi, to albo idzie w odstawkę albo trafia do schroniska. Kolejnym aspektem są szybko łapiące trend pseudohodowle, dla których nieważny jest wzorzec rasy ani zdrowie tylko ilość wyprodukowanych zwierząt na sprzedaż. Chcą, by wszystko działo się szybko, sprzedają koty tanio, więc mają na nie odbiorców. A prawda jest taka, że cierpią na tym nie tylko kocięta, ale również ich rodzice. Najczęściej są oni największymi ofiarami, ponieważ gdy tylko przestają być potrzebni, zostają wyrzuceni – jak jakiś niepotrzebny odpad.

 

Wiele słyszy się o problemach zdrowotnych kotów tej rasy. Czy są narażone na jakieś choroby dziedziczne?

U kotów szkockich może genetycznie występować PKD wielotorbielowatość nerek. Jednak w tym momencie nie jest to już właściwie problem, ponieważ legalni hodowcy szubko wykluczyli to schorzenie ze swoich hodowli, robiąc badania genetyczne i dopuszczając do rozrodu tylko koty PKD NN. W związku, do którego należę (PZF), takie badanie każdego kota hodowlanego jest obowiązkowe, więc nie ma opcji, aby ta wada wystąpiła u kociąt. Zawsze podkreślam, że w kwestii zdrowia najważniejsze są regularne badania. U swoich kotów wykonuję echo serca FIV i Felv. Koty szkockie prostouche są raczej zdrowymi i nieobciążonymi genetycznie kotami. Natomiast przy wyborze kota zwisłouchego musimy brać pod uwagę możliwość wystąpienia osteochondrodysplazji, dlatego foldom suplementuje się stawy. Co więcej, nie wolno łączyć w hodowlane pary dwóch kotów fold. W hodowlach jedno z rodziców musi mieć ucho proste (straight) a drugie uszy w dół (fold), aby zminimalizować ryzyko wystąpienia wady.

 

Czy może się Pani podzielić ciekawostkami dotyczącymi swojej hodowli? Może pamięta Pani jakąś ciekawą lub zabawną sytuację z Waszej wspólnej historii i chciałaby opowiedzieć ją naszym czytelnikom?

Tak, chętnie – na pewno to, że mój mąż zgodził się początkowo tylko na cztery koty w naszym domu. Ja totalnie przepadłam, bo z kotami jest jak z chipsami – na jednym się nie kończy. Tak naprawdę obecnie mam w domu czternaście kotów, więc troszkę naciągnęłam pozwolenie mojego męża. Dodam, że zawsze koty kupowałam w tajemnicy albo zostawiałam kotkę urodzoną u nas i udawałam, że się nie sprzedała. Z biegiem czasu i ilością kotów mąż przestał zauważać, czy jest jeden kot mniej, czy więcej 😀

 

Co uważa Pani za trudność w kwestii prowadzenia hodowli kotów rasowych?

Chciałam podkreślić jeden z głównych problemów, który wiąże się nie tylko z prowadzeniem hodowli kotów, ale w ogóle z posiadaniem kotów w domu. Mam tu na myśli kwestię nadpopulacji kotów i bezdomności. W naszej hodowli wszystkie kociaki, które nie są przeznaczone do dalszej hodowli, są kastrowane, aby nie były nielegalnie czy przypadkowo rozmnażane. Dlatego chciałam wspomnieć miłośnikom zwierząt o najważniejszym, czyli kastracji kotów, czy tych rasowych, czy nierasowych. W ten sposób możemy zmniejszyć bezdomność, a szanse na dom będą miały koty, które już przebywają w schroniskach. Koty rasowe w naszym kraju to zaledwie 3% populacji, a 97% to zwierzaki nierasowe. Apeluję, byśmy wspólnie dbali o ich kastracje. Drugim istotnym działaniem powinno być zaprzestanie wypuszczania naszych pupili samopas, ponieważ czeka na nich wiele niebezpieczeństw, a dodatkowo mogą oni po prostu niszczyć ekosystem. Miejsce naszych kotów jest w domu, aby były szczęśliwe, bezpieczne i kochane.

Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Martyna Major

 

Artykuł z magazynu PUPIL numer 3(35)/2024