Strefa Twojego pupila - nowości i porady dotyczące zwierząt domowych

Z serca dla serca

Z serca dla serca

Portrety zwierząt na porcelanowych kubkach, miseczkach czy bombkach – to nie tylko ozdoba, ale i wyjątkowa pamiątka pełna emocji. Katarzyna Tomaszewska, łącząc talent plastyczny z miłością do zwierząt, tworzy rękodzieła „od serca dla serca”. Opowiada nam o pasji, pracy i reakcjach klientów.

 

Pani pasja łączy w sobie niezwykły talent plastyczny oraz umiejętność odwzorowania wizerunku zwierząt na kubkach i innych porcelanowych wyrobach. Skąd pomysł na takie zajęcie?

Malowanie od zawsze było moją pasją. Pomysł powstał spontanicznie już kilka lat temu. Wtedy jeszcze malowałam do tak zwanej szuflady, mocno hobbystycznie. Ze względu na to, że sama uwielbiam zwierzęta, głównie koty, zawsze je malowałam – najpierw hobbystycznie w wersji raczej rysunkowej. Wpadłam kiedyś na pomysł, żeby na grupie Facebookowej zrzeszających miłośników kotów dodać post z zapytaniem, czy ktoś chciałby uwiecznić swojego kotka portrecikiem na kubeczku. Ku mojemu zdziwieniu zgłosiło się bardzo dużo osób. Od tego czasu jest to rzeczywiście moje główne zajęcie. Maluję też inne wzory, ale specjalizuję się przede wszystkim w malowaniu portrecików.

 

Tyle tylko, że tematyka się trochę rozszerzyła, bo to już teraz nie tylko koty, ale również inne zwierzaki.

Tak, jak najbardziej. Nadal maluję głównie koty, ale często pojawiają się również psy i inne zwierzaki. Były już świnki morskie, króliczki, a nawet pająki. Kiedyś malowałam również węża. Można powiedzieć, że miałam okazję uwiecznić już niemal wszystkie zwierzaki domowe.

Z serca dla serca

Foto. archiwum prywatne

A jak reagują właściciele, kiedy zobaczą na kubku idealnie odwzorowaną podobiznę zwierzaka?

Powiem szczerze, że na początku jest zawsze duże zaskoczenie, że wizerunek zwierzaka rzeczywiście udało się odwzorować w dosyć dokładny sposób. Jest oczywiście bardzo duże wzruszenie, bardzo wiele radości. Otrzymuję mnóstwo pozytywnych słów. Takie reakcje ze strony klientów są naprawdę bardzo miłe. Jest to dla mnie też niezwykle motywujące. Wiele osób chce taki portrecik, m.in. po stracie swojego pupila. Czują w ten sposób, że cząstka pupila zostaje w domu. Ciekawe i dość zabawne jest to, że potem tylko niektórzy z moich klientów używają tych kubeczków. Większość stawia je gdzieś w witrynce na pamiątkę (śmiech). Mogę więc powiedzieć, że reakcje są naprawdę bardzo, bardzo miłe. Dostaję bardzo dużo pozytywnych wiadomości i informacji.

 

W jaki sposób przebiega praca nad kubeczkiem?

Na początku – podczas składania zamówienia, wysyłam różne formy kubeczków i pojemności do wyboru. Później ustalam z daną osobą, jaki kolor ma mieć kubeczek, co ma być umieszczone na tym kubeczku, czy są potrzebne jakieś napisy. Przed rozpoczęciem malowania przygotowuję kubeczek. Najpierw muszę go odtłuścić, umyć. Zaczynam pracę w różny sposób – w zależności czy kubeczek ma być kolorowy. Najpierw robię tło, później maluję portrecik na podstawie przesłanego zdjęcia. Odbywa się to tak, że patrzę na zdjęcie i staram się jak najdokładniej odwzorować portrecik na kubeczku. Następnie kubeczek po namalowaniu musi zostać polakierowany, utrwalony termicznie. Wypalam go w piecyku, bo kubeczek jest malowany specjalnymi farbami, które się utrwala termicznie. Przed wysyłką zawsze najpierw wysyłam zdjęcia do akceptacji klientowi, czy ewentualnie coś chciałby zmienić, coś dopisać, czy zmienić kolor. Przed wypaleniem jeszcze jest wszystko możliwe, można nanieść wszelkie poprawki. Potem już niestety nie ma takiej możliwości. Praca nad takim kubeczkiem, w zależności od pracochłonności wzoru, zajmuje mi od dwóch do kilku godzin. Różnice w czasie zależą od tego, jakie umaszczenie ma zwierzak, bo czasem jest to bardziej pracochłonne, a czasem troszkę mniej.

 

Rozumiem, że im więcej jest kolorów, tym jest to bardziej pracochłonne, prawda?

Mogłoby się tak wydawać, ale czasami nawet jednokolorowy portrecik zajmuje więcej czasu ze względu na konieczność zrobienia cieni, aby portrecik nie wyglądał płasko. Z reguły jednak rzeczywiście, im więcej kolorów, tym malowanie zajmuje dłużej.

 

Odnoszę wrażenie, że malując stara się Pani oddać jak najwięcej cech charakteru danego zwierzęcia. Czy zbiera Pani informacje od opiekunów zwierząt?

Przede wszystkim kieruję się zdjęciem, staram się jak najbardziej je odwzorować. Ale z racji tego, że przyjmuję wszystkie zamówienia osobiście, najczęściej pisząc z klientami, mam możliwość porozmawiać z nimi o zwierzakach. Często klienci starają się wtedy opisać swojego zwierzaka, jego charakterystyczne cechy, umaszczenie. Pojawiały się również prośby o zrobienie jakiejś charakterystycznej minki, bo na przesłanym zdjęciu nie zostało to uwiecznione. Także rzeczywiście staram się malować na podstawie zdjęcia, ale uwzględniam również informacje od klientów. Czasem jest tak, że sama rozmowa w celu zamówienia trwa długo, bo np. ludzie opowiadają mi różne swoje historie związane ze zwierzakiem. To powoduje pewien rodzaj połączenia emocjonalnego, co wpływa na późniejszy proces malowania.

Z serca dla serca

Foto. archiwum prywatne

Czy pamięta Pani jakiś specjalny produkt, który Pani przygotowała?

Zdarzyło mi się namalować urnę dla kotka. To już było bardzo dawno temu. Właścicielka zwierzaka była bardzo smutna po stracie, chciała mieć tego kotka przy sobie cały czas. Namalowałam urnę z portrecikiem jej kotka i to najbardziej zapadło mi w pamięć. Ale tak naprawdę wszystkie kubeczki są dla mnie ważne, bo do każdego zamówienia podchodzę bardzo emocjonalnie. Przyznam, że jest taki malutki smuteczek, kiedy wysyłam je do nowego domku. Ale reakcje na otrzymany kubeczek są zawsze bardzo pozytywne, więc później serce się raduje. Bardzo mnie to cieszy, że mogę stworzyć taką pamiątkę dla właścicieli.

 

To chyba trudniejsze, kiedy się maluje postać zwierzęcia, którego już nie ma, prawda?

Tak, to jest bardzo smutne. Zawsze wtedy widzę, że właściciele bardzo emocjonalnie do tego podchodzą. Często ludzie piszą na przykład już dzień albo dwa dni po stracie. To zawsze są trudne emocje. Podczas tworzenia produktu cały czas mam w głowie, że tego zwierzaka już nie ma. Tym większa jest moja radość, gdy właściciel się cieszy z takiego drobiazgu, z takiej małej pamiątki.

 

To jest piękny gest, uwiecznienie zwierzęcia na materiale trwalszym niż papier.

Tak, fajne jest to, że mogę malutką nutkę dobroci gdzieś wysłać w świat. Jest to dla mnie niezwykle emocjonalne. Bo jednak zdjęcie czy nadruk to jest zupełnie coś innego niż otrzymanie pamiątki od kogoś, kto wkłada całe serce w ten kubeczek. Ja naprawdę poświęcam na to dużo czasu, wkładam pozytywną energię w tę pracę. Cieszę się, że mogę to robić, bo to moja prawdziwa pasja. Wydaje mi się, że taki całokształt sprawia, że klienci są zadowoleni i produkt jest naprawdę taki „od serca dla serca”.

 

A czy Pani opiekuje się jakimś zwierzakiem?

Na chwilę obecną niestety nie, ale wierzę, że to stan przejściowy. Bardzo chciałabym, aby w niedalekiej przyszłości do naszej rodziny dołączył kot. Miłość do kotów wyniosłam z domu rodzinnego, było ich w nim pełno. Uważam, że są wspaniałymi przyjaciółmi i wprowadzają do domu wiele radości.

 

I rozumiem, że nowy kociak też otrzyma kubeczek w prezencie?

Myślę, że kotek dostanie miseczkę a domownicy kubeczki z jego podobizną oraz wszystko, co możliwe w porcelanowej wersji. Maluję też portrety na płótnie, a także bombki. Bardzo wiele rzeczy można wykonać z portrecikiem, także na pewno stopniowo wypełnię jego podobiznami cały dom.

 

Opisała nam Pani wiele aspektów swojej pracy. Wyjaśnijmy teraz, jak można zamówić wykonywane przez Panią pamiątki?

Na chwilę obecną przyjmuję zamówienia głównie przez fanpage w serwisie Facebook. Każda moja praca to produkt mocno spersonalizowany, więc ważny jest bezpośredni kontakt z klientem. Ja zawsze z każdym klientem piszę indywidualnie. Nie jest to produkcja taśmowa tylko rękodzieło. Na razie działa to bardzo dobrze od wielu lat, więc wszystkich zainteresowanych zapraszam na mój fanpage na Facebooku – Malowana porcelana.

Z serca dla serca

Foto. archiwum prywatne

Czy chciałaby Pani dodać coś jeszcze o swojej pracy?

Myślę, że chciałabym, by wybrzmiało tutaj, że to jest naprawdę moja pasja i już sobie nie wyobrażam swojego życia bez moich prac. To już siedzi w moim sercu i będzie towarzyszyć raczej całe życie, bo naprawdę sprawia mi to ogromną satysfakcję. Widzę, że ludzi cieszy moja praca, że potrzebują takiego produktu, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdzie można kupić mnóstwo rzeczy tworzonych masowo, a mało jest pamiątek przygotowywanych na indywidualne zamówienie, nieszablonowych i niepowtarzalnych. Moja pasja daje mi ogromną radość, ponieważ mam poczucie, że przekazuję innym taką małą cząstkę dobra, radości. Dlatego naprawdę cieszę się, że gdzieś kiedyś taki pomysł w mojej głowie zabłysnął, że przez tyle lat udało się go realizować. Chciałabym podziękować wszystkim moim klientom za zaufanie, którym mnie obdarzyli, za możliwość rozwijania pasji i za zaproszenie moich małych dzieł do swoich domów. Moi wszyscy dotychczasowi klienci to wspaniali ludzie kochający swoje zwierzaki całym sercem, tak jak ja kocham swoją pasję. Serdecznie zapraszam do mojego malowanego świata każdego, kto będzie miał ochotę powierzyć w moje ręce stworzenie portreciku swojego pupila.

 

Dziękuję za rozmowę i życzę wielu sukcesów w dalszym rozwijaniu pasji!

Dziękuję za zaproszenie i cieszę się bardzo, że mogłam podzielić się moją pasją z czytelnikami.

 

Artykuł z magazynu PUPIL numer 3(39)/2025